a to był trzeci dzień jej okresu, który wciaż nie dobiegł końca. niestety. pod prysznicem jeszcze inna sprawa, ale z tym piachem i krwią i wszystkim, raczej naprawdę nie byłoby jej zbyt fajnie.
- ja tylko żartowałam, misiu - mruknęła mu słodziutko w usta i koniec końców położyła się obok na piasku, ale zawisła nad nim, podpierając się trochę na jego klatce piersiowej reką.

to czwarty dzień kłamco!!! a on w ogóle ciągle zapominał o tym że ona jest dziewczyna i miewa coś takiego jak okres, zresztą mu sie nie dziwę. ma zycie bez żadnych trosk... - a ja nie! - powiedział tonem nieco zawiedzionego pięciolatka. - ale jestes tu piękna - dotknał ja w policzek - i tu - teraz w usta - i tu i tu i tu - w ramie, biodro, tyłeczek....mehehe

trzeci, bo dwa dni nimi grałyśmy jako jeden! xd
- wiem, że nie żartowałeś, jednakże, chryste - mrukneła aż, bo sie gubiła przez niego, za mocno na nią działał i czasem zapominała, jaki jest cel jej działań czy wypowiedzi jak wyrabiał te swoje różne rzeczy. - nie zamierzam tu spać. jestem sztywniakiem i w ogóle - dodała w ramach wytłumaczenia i przesuneła jego rękę z tyłka do góry.

a on tę ręke z powrotem przesunał na jej tyłek - tak mi wygodnie - powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu. - to nie ma nic do sztywniactwa, kochanie. po prostu... pewnie boisz się że zje cie mewa albo cos takiego. - pokiwał głowa dla dodania sobie wiarygodności i wkurzenia jej troszkę!

- albo, że ciebie zje. cokolwiek. nie będę tu spała - powtorzyła i potrząsneła głową. - wkurzasz mnie dziś - dodała jeszcze, ale nie jakaś obrażona i z groźbą w głosie, rzuciła to tak luźno i pocałowała go w brodę. - nie no, poważnie, sądzę, że tu się zleci na mnie mnóstwo mew. wszystkie mnie zeżrą i porozrzucają różne częsci mojego ciała po całej plaży.

- sądzisz że cię nie obronie? poza tym mewy to moje kumpelki. nie ma tak łatwo. śpimy tutaj i koniec! - i nawet dał jej lekkiego klapsika w ten jej kształtny tyłeczek, jak to określał go w swojej głowie. - i wcale cie nie wkurzam tylko sprawiam ze musisz poszerzać granice swojej tolerancji i cięzko ci się z tym pogodzić!

- nie bedę tutaj spała. w życiu. nie no, naprawdę, mówię serio, romeo, nie chcę tutaj spać - dodała błagalnie, bo to była ostatnia rzecz, na jaką miała ochotę. romeo, krótkowzrokowiec, nie brał na przykład na myśl, że morze może wylać na plażę czy coś. - jestem bardzo tolerancyjna, zapamiętaj to - popukała go w czoło.

- to może nie tolerancji ale zwykłe granice tego co jesteś w stanie zrobić. tu jest super. moglibysmy oglądac gwiazdy i gadać o życiu. a tak, jak zwykle pójdziemy do ciebie bo ja nie mam domu i będziemy spac w twoim łózku bo ja nie mam swojego i znowu pójdziemy spac na łyżeczki. nie żeby to nie było super świetne ale na boga, otwórz się trochę - a potem i tak pocałował ją w koniuszki palców, bo bardzo lubił to robić i nie chciał żeby sie na niego wkurzyła przez jego frustrację.

- aha - podsumowała i zrobiło jej się dziwnie przykro mimo wszystko, bo ona lubiła swoją monotonnię, lubiła jak romeo z nią spał na łyżeczki w jej łóżku, nie miała tez nic przeciwko swojemu łóżku, w końcu spała w nim co noc. - ale wybacz - teraz serio się obruszyła, wydostała się z jego objęć, usiadła sobie po turecku, odgarnęła włosy za uszy. - ale niestety, jestem dziewczyną czy tam kobietą. i mam jebany okres! nie pozwala mi on na spędzenie całej nocy z tobą na plaży, wybacz, że mam aż takie granice! - prychnęła. jejku, łatwo ją było zezłościć dzisiaj ;x.

trochę sie zmieszał, bo zupełnie o tym zapomniał! - jezu, przepraszam. zapomniałem na smierć! czemu to musi tyle trwać.... - zaperzył się, bo serio go to wkurzyło - nie dosc że bola was te wasze śliczne brzuszki to jeszcze nie mozna z wami robić fajnych rzeczy...... - wstał na czworaki, na tych czworakach do niej podszedł i akurat miał twarz na wysokości jej buzi i tak teraz wisiał z ta twarza patrzac jej w oczy. i to co powiedział wyszło na prawdę sympatycznie.

- czemu musisz mówić, ze nie jestem otwarta? bo ja jestem otwarta. chyba w ogóle nie doceniasz, że się staram, jakby ciągle szło tu o ciebie, poza tym nie zmuszam cię do nocowania w moim łóżku. możesz w nim nie spać. możesz iść spać na plaży. zrobiłam dziś dla ciebie pranie i kurwa nie wiem co, naprawdę nie jestem jakaś ograniczona - kontynuowała, bo ją tym uraził na serio. odebrała to tak, jakby nie chodziło tylko o nocowanie na plazy, tylko o wszystko.

a on jeszcze troche był takim dzieciakiem niezbyt gotowym by dorosnąc, mimo swojego wieku.
- mówiłem ci że jesteś kochana że zrobiłaś mi to pranie... i nie jesteś ograniczona, trzeba było mi od razu przypomniec że masz okres i w ogóle... - smutno mu się zrobiło że zrobił jej przykrosć i ja uraził. - widze że sie starasz. chociaż jestem troche samolubem...

- jesteś - potwierdziła bez ociągania się, a potem odwróciła głowę gdzieś w obk i patrzyła się w milczeniu na morze. - i wyciągasz wnioski na podstawie mojego jednego zachowania, na dodatek źle zintepretowanego przez ciebie. chryste, masz pamiętać, że mam okres - dodała jeszcze do tego wszystkiego i teraz bawiła się piaskiem, przesypując go z dłoni do dłoni, był taki wspaniały i chłodny w dotyku. świetne uczucie, przynajmniej tyle.

znowu do niej podpełzł, tym razem od tyłu i juz nic nie mówiąc zbliżył się do jej pleców. i pochwili mogła poczuć, na swoim chłodnym od powietrza bo na plazy wiał wiatr i było chłodno, ramieniu jego gorące usta na których też zebrało mu się trochę piasku. a potem zawisł gówą na wysokości jej ucha i wyszeptał jej do niego, muskając je wargami - przepraszam.

oj, rozbroił ją i zrobił to sekundę przed wybuchem bomby i trzeciej wojny światowej, bo już mu chciała powiedziec, ze w ogóle może sobie odpuścić seks podczas jej okresu i dwa dni później i że nie uprawiają już seksu, bo jej się odechciało z nim. naprawdę zamierzała to powiedzieć, ale w ostatniej chwili zagasił płomień niezgody!
- w porządku - powiedziała i złapała go tak jakoś za ręce, kierując jego ramionami, żeby ją nimi bardziej otoczył, bo rzeczywiście było zimno. potem odwróciła głowę w bok i pocałowała go w policzek. - mój seksowny romeo ; d.

- twój - powiedział tylko, znowu szeptem, ale tak dobitnie i romantycznie, że musiała mu uwoerzyc że chce być jej. tylko jej, przynajmniej na tę chwilę! objął ja mocniej i usadowił sie na nia, wyciągajac nodi po obu stronach jej ciała. - no i nie jest fajnie? - zapytał, bo musiał musiał. to było coś w stylu 'kochanie, a doszłas?'

xd
- a mówiłam, że jest niefajnie? - oparła sie wygodnie o jego plecki i traktowała go jak fotel, to było całkiem fajne, ale jemu się zrobi niewygodnie za kilka minut, jednakże miała to w swojej wąskiej pupci. - jest fajnie. jak skończy mi się okres, to bedziemy nocować na plaży, potem możemy nocować w zoo nawet jak będziesz chciał, bo to twoje naturalne środowisko - zażartowała sobie z niego, bo nie kumała romantycznego nastroju.

rozesmiał się nawet, bo lubił kiedy żartowała. - obiecujesz? - powiedział odnośnie plazy a potem dodał - ale wtedy nie będziemy mogli spac razem, bo ja pójdę do pawianów, a ty będziesz musiała się skumać ze żmijkami, tak sądzę... - udał zastanowienie. - no ale coś ogarniemy... - głaskał ja głonią po ramieniu, i nawet jeśli zaczynało mu sie robić niewygosnie to nie dawał tego po sobie poznać zapewniając jej wygodne oparcie.

- obiecuje, ale w ramach ograniczeń wezmę śpiwór - zastrzegła, bo nie chciała spać na gołym piasku, poza tym fajnie było się czymś otoczyć, najlepiej oczywiście byłoby zmieścić się razem z romeem w jednym śpiworze, gdzie byłoby im super ciasno, ale na pewno by sobie poradzili spokojnie. - co za świetne podsumowanie. wiesz, ja akurat myślałam o tym, że pójdziesz do słoni, bo jesteś taki gruby. chociaż nie. hipopotamy to ponoć najcięższe zwierzęta.

- ja?! gruby?! - obruszył się, bo od zawsze bardzo dbał o ciało, teraz mu trochę to nie wychodziło, ale jeszcze nie zauważył aż takiej utraty tkanki mięśniowej żeby zacząc się na poewaznie martwic. ale za jakiś czas pewnie osiągnie iście anorektyczną sylwetkę, dajmy mu tylko trochę czasu. narkotyki robią z ludzi szkielety.. - chyba ty!!!!

- no ja dużo jem - powiedziała tak jak mu napisała w semesie, a potem klepnęła go tak fajnie w oba uda na raz. - ale tak powaznie rzecz biorąc, ty mi mówisz tyle miłcyh rzeczy, a ja ci ich nie mówię, ale nie dlatego, że pewnych rzeczy nie myślę, tylko tak jakoś... nie wiem. nigdy nie umiem chwalić innych ludzi. to znaczy, niby ci mówię, ale mogłabym więcej. nie wiem - wzruszyła ramionami. - w ogóle dobrze ci się tak siedzi, misiek?

miiisiek.
- dobrze. - odpowiedział - ale nie musisz mi mówic miłych rzeczy, nie jestem dziewczyną żeby... no po prostu chodzi mi ogólnie o to, że wy jakos juz tak macie że trzeba was non stop zapewniac o waszej wspaniałości i cudowności, jakbyscie tego na serio nie widziały. jesteście cudne jak te gwiazdy na niebie, prawie kazda jedna, i tylko niektóre świecą jaśniej niż inne... - artystyczna dusza romełka znowu sie ujawnia!!! - faceci tego nie potrzebują.

- też tak sądzę, pewny siebie samcze alfa - roześmiała się. - no ja nie wiem, to jest takie fajne! jak mówisz mi tyle fajnych rzeczy, serio, a ja mam w cholerę kompleksów. ty też powinieneś jakieś mieć, na pewno musisz, chociaż ja nie wiem, jakie kompleksy można mieć, kiedy jest się tobą, z tym twoim beztroskim łbem - i teraz tak jakoś zmieniła pozycję, a konkretniej to usiadła bokiem, nogi obie przerzucając przez jedną jego nogę o bjęła go ramionami.

- mam brzydki pieprzyk na dupie - wykpił ja troche, ale uznał to co powiedział za zabawne. poza tym uznał że ona może sie nie zorientuje w tym żarciku tak na prawdę na jej temat, nie jego xd przełożył rękę na wysokości jej talii i smyrał ją trochę po boku jej ciała i brzuchu. i pocałował ja w policzek.

- nie masz pieprzyków na dupie chyba - zauważyła, bo jakoś tak wyszło, że każdą okazję poświęcała na oglądanie jego tyłka, jak już się odwracał do neij tyłem, bo nie mogła się powstrzymywać jakoś. - albo coś mi się przewidziało - nie zakapowała, że to o niej, bo nie podejrzewałaby, że był takim wrednym skunksem. - albo to nie była twoja dupa! hehe!