- jasne, możemy iść do ciebie - stwierdził i poczuł się jakby był jej dziwką. biedny lambert! uśmiechnął się mimo to i wziął ją pod rekę, żeby wyciągnąć ją z kawiarni, potem jeszcze wydobył z kieszeni swoje papierosy i zapalił jednego, ją poczęstował też, a potem poszli i zacznij proszę!