wow chamstko

zabral jej cala paczke i wyskoczyl przez balkontaras, a tak serio to poczestowal sie jednym ! - dzieki moje sa gdzies w domu ! ale nie chce mi sie ich szukac. - zwierzyl sie jej i odpalil sobie papierosa. - jestes przyjaciolka freji ? - zapytal, mial nadzieje ze nie przyszla z jakims miesniakiem ktory go powali jednym uderzeniem !

ok wrocil na moment jeszcze - moje sombrero nie zyje? - tak zrozumial, padl na kolana

-ee... w sumie mozemy. kurwa - powiedzial ale nie na nia tylko tak sytuacyjnie. przeciagnal sie, i wstal z miejsca. usmiechnal sie do niej bo serio nie byl az takim chamem - wybacz, musze sie odlac - powiedzial, bo nie byl na tyle chamski zeby na przyklad nasikac na nia. O FUJ. - mozesz zamowic mi za ten czas taksowke - dodal, wzdychajac.

-nie no co ty !! to jest casper ! - znowu musiala krzyczec chociaz byly niedaleko siebie chyba ze ten taras byl taki naprawde ogroooooooooooooomnyyyyyyyyyyyyyy. zastanawiala sie kogo lis wyrwala bo ten chlopak nie wygladal jak thierry.

- nie. ja nie zyje. nie widzisz? - pokazal mu swoje dlonie. mial na nich stygmaty.

IMIE! masowal jej cycki, ktore teraz byly wielkosci dwudziestokilowych arbuzów (pewnie miala takie jak ta laska z tymi cyckami w nip/tucku xd), wciaz ją całując i miał nadzieję, że carol nie caluje sie z nim tylko dlatego, że jest umalowany jak laska. odsunął się od niej tylko na moment, zeby sobie na nią popatrzeć, usmiechnal sie do siebie potem nawet. - teraz chyba wygladasz jeszcze ladniej- stwierdzil. te cycki robily swoje...

xddd

JESTES OBLESNA ;/////////
to zamowila mu taksowke i sama tez pewnie wrocila do domu i gwarantuje ci, ze nie odezwie sie do niego pierwsza. a ja ide, sija

Casper spojrzał w stronę Lisbeth, podążając za głową i ręką Lawrie, uśmiechnął się do niej przyjaźnie, bo pomimo tego, że mu się spodobała, nie był takim dupkiem, żeby przy Lawrie zacząć otwarcie z nią flirtować. Wyciągnął drinka z ręki Lawrie i napił się, cały czas mając kontrolę nad jej drobniutkim ciałkiem, gdyby czasem miała ochotę za bardzo się przechylić do tyłu.

imie xddd omg... jezu tamta z nip tucka.. xddd - ty tez - powiedziala nawiazujac do makijazu, ale nie musial o tym wiedziec. mial pewnie pomadke na polowie twarzy i ona zreszta tez, krejzole! - ale freja bedzie miala sprzatania - zauwazyla ziewajac w dlon, ale tylko na chwile, bo wcale nie byla znudzona. rozpiela mu rozporek ups nie mial rozporka, ale pewnie jakis guzik.

patrzyl na niego w oslupieniu - felix... - chwila grozy - ciebie ktos opetal - koniec odcinka 7890.

- to ty? - zapytal siadajac na jego biodrach. wow zaczyna sie jego bycie gejem. to pewnie na tym polega jego opetanie:stal sie gejem. ulozyl dlonie na jego szyi.

usmiechnęła się szeroko do caspera i pomachala mu rowniez, a potem odwrocila sie do sebastiena. - chyba nie. to znaczy dzisiaj dopiero ją poznalam. jestem kolezanka thierry'ego... a ty kim jestes? - spytała, przyglądając mu się podejrzliwie. pewnie był jakims żulem, który uslyszał o imprezie i wlazł do domu przez balkon po jakims wiciokrzewie ;/

- to ja - wymruczal, wiedzial ze to schizofrenia dziala, to na pewno aggie byla na jego biodrach

- dlaczego mnie opetales? - zapytal, kladac sie na nim. ulozyl glowe na jego piersi i slinil sie na niego troche.

pewnie mial spodnie na gumie i musiala mu je sciagnac w ogole przez glowe. rozejrzal sie po lazience, która cale szczęście wyglądała jeszcze jako-tako, chociaż podłoga była cała ublocona i syfiasta, cale szczęście nie AŻ TAK obrzygana. - taaaa.. właśnie dlatego średnio lubię urządzać domówki - mruknął w jej ramię, które pocałował kilka razy i na którym zostawil slad od swojej super szminki, z ktorego mial wielka beke, wiec sie az zasmiał frajersko.

zazdrościła Felixowi

- czulem ze to masz byc ty, widzialem ten namiocik...on mnie pozadal - stęknął xd - dobra felix, przelize cie kiedy indziej, aggie czeka - i uciekl ;/ a mial taka okazje;/

dobrze ze nie na rzepy jak feliks xd - powinienes sie czesciej malowac..- serio ja to jaralo omg - ja nigdy nie urzadzam... nasze wspolne urodziny zrobmy na publicznym basenie, co? wsyzscy sie utopia i bedziemy patrzec na ich martwe ciala plywajac na wierzchu... chyba ze martwe ciala spadaja na dno - nie wiedziala. podrapala sie po ramieniu i poprawila na jego kolanach.

zalamala sie po tym jak ja lis zignorowala i zainteresowala sie drinkiem ktorego juz prawie nie bylo. - wypiles mi drinka. - stwierdzila smutno. rozejrzala sie za niewidzialnymi kelnerami ale zadnego nie zobaczyla, pewnie dlatego ze byli nie widzialni. zeszla po wiciokrzewie skoro juz o nim mowa, do salonu ktory sie znajdowal pod nimi i wrocila ze skrzynka piwa. albo zrobila gwiazde nad glowa caspera i normalnie wyszla drzwiami po piwo. ale wrocila sie. - chcecie cos do picia ? - zapytala wszystkich.

rozplakal sie.. freja chodz grac.

oks przyszłam. - Nie płacz, jednak odszedł? - zapytała, klęcząc przy nim, a tak naprawdę w głębi duszy cieszyła się, że tamten chłopak jest hetero!

- kto? - zapytal, bo wydawalo mu sie, ze tylko on widzial ralfa. lezal na podlodze w pozycji embrionalnej, bolal go brzuch. przygladal sie freji z dolu, usmiechajac jak aniolek:). okej, normalnie sie usmiechajac. - super impreza, freja. powinienem ci jeszcze wlac pasem.

asia ma takie spodnie na zatrzaski jak striptizerzy.. w sensie od wfu spodnie takie ma! xd - nie wiem.. nigdy nie widziałem na żywo martwych cial w basenie. w zasadzie trochę się bym bał, potem wszyscy mogliby się pozarażać jakąś grzybicą - zauważyl i westchnął cięzko, nachylając się nad nią trochę, ale tylko trochę, bo w zasadzie skoro na nim siedziała, to ten, w kazdym razie ugryzl ja w sutka prawego!