chwile sie zastanawial.. wciaz meczyly go te glupie wyrzuty sumienia, ale potem usmiechnal sie i pocalowal ja w to, co bylo pod reka.. nie wiem w co. potem z niej zlazl. - okej. ale dzisiaj nie spimy pod zadnym namiotem, okej? biorac pod uwage moja przewlekla chorobe byloby to niebezpieczne - stwierdzil.