okej trafili w koncu, mieszkala zreszta niedaleko calkiem. - wiec tutaj mieszkam. jezeli chcesz wejsc sie napic czy cos to mow - powiedziala, bo moze zmeczyl sie tym spacerem. prawde mowiac nie wierzyla mu, ze jest kolarzem.

jeżeli thierry zdjąłby spodnie i dał jej okazję do przyglądania się swym umięśnionym mięśniom ud i łydek, z pewnością by mu uwierzyła we wszystko co by jej powiedział xd. ok może nie, ale przynajmniej w kolarstwo, hehe.
- nie chce mi się pić, ale nie wiem, ten, mogę ewentualnie sprawdzić, czy nikt tam ci się w śrdoku nie czai - zaoferował, uśmiechając się jak głupek, bo trzeba mieć pretekst do wejścia!

- jak chcesz! - przytaknela wiec, bo nie lubila i tak byc sama w mieszkaniu wiec bylo jej obojetne po co wejdzie. nawet nie chodzi o to ze byla gwalcicielka albo napalona stara panna (..nie byla stara), tylko serio nie lubila byc sama, bo pewnie mimo tych wszystkich usmiechow byla w ciaglej depresji, stad te dwie proby samobojcze smutne!1 otworzyla czipem drzwi od klatki - mieszkam na pierwszym pietrze - powiedziala i otworzyla rowniez drzwi od swojego mieszkania. - wiec wejdz przodem! - skoro mial sprawdzic czy nikt sie nie czai..

oczil i poszedl

oczil ;d dobranoc.

przyjechał na rowerze, zostawił go pod blokiem czy w czym tam ona mieszkała i pewnie otworzyła mu drzwi na dole, to wszedł na górę do jej mieszkania! zapukał kulturalnie do drzwi i poprawił plecak. miał w nim rzeczy na przebranie, picie, jedzenie i takie tam potrzebne do życia pierdoły. wyglądał ok dzisiaj.

mysle ze w jakiejs kamienicy. mam nadzieje ze nikt nie zwinie mu roweru. otworzyla mu drzwi ubrana w jakas sukienke, miala tez na ramieniu juz jakas torbe ze swoimi rzeczami, znaczy jakas taka miniaturowa na dlugim pasku, bo miala tam tylko kostium kapielowy i portfel czy cos, wiec nie bedzie im niewygodnie na jednym rowerze - czesc!- przywitala sie wiazac wlosy. - zaprosilabym cie do srodka ale w sumie jestem juz gotowa. chyba ze chcesz sie czegos napic, bo goraco dzis.

- nie ma sprawy, posiadam własne picie w plecaku - szkoda byłoby, żeby ktos mu zwinął rower, bo jeździł naprawdę dobrymi rowerami, jako, że były one jego pasją, hobby oraz pracą, więc można by to tak ująć, że thierry spełniał się w tym, co robił, a ponadto dzięki temu miał też ładnie umięśnione ciało... przede wszystkim nogi. zastanawiał się, jak ona planowała jechać w sukience, ale nic nie mówił, nie chciał wyjść na pedałka zajmującego się takmi szczególami. - więc idzeimy na dół?