aha okej... to poszli spac.

andriej napisał:

o no i swietnie, tylko szkoda ze musze spadac w takiej chwili. wiec kiedy felek go pocalowal zaczal go macac po klacie i wogole. wlozyl mu rece w gacie i jak w ksiazkach stephena kinga jego rece zacisnely sie na jego czlonku. pewnie w miedzy czasie nadal go calowal chociaz sie zdziwil...dokonczymy jutro ? :c

3..2.1.. udajemy ze dzis to tamtejsze jutro. :d lubie opisy kinga haha. wow feliks serio sie zdziwil ale oczy nie wyszly mu z orbit! napisalam 'z mordy' fajnie mam xd sapnal troche z tego wszystkiego i wprawdzie nie bylo zle ale nie wiedzial o co chodzi...???? czy to znaczy e jest gejem?? znaczy on feliks... trzymal andrieja jakos tak za ramie...

okej przyjechali jej bryka..pozdro wyzej jak zostalam zignorowana przez lawrie ... -.- zaparkowala samochod pod domem majac nadzieje ze feliks nie kaze jej placic za parking bo nie miala drobnych! - wiec masz zamiar mi cos ugotowac? - zainteresowala sie wysiadajac z samochodu!

- moge ci cos ugotowac, ale powiedz na co masz ochote.. - powiedzial. on znal dwie potrawy na krzyż (pizze i, hmmm, pizze bez sera, kiedy w domu nie bylo) więc liczyl na to, że carol zapoda mu tez jakis przepis. wleźli do domu i kazal jej sie rozsiąść na kanapie czy na innym bajerze.. jak dla niego mogla siedziec nawet na dywanie.

lepiej odpisywac godzine ..
polozyla sie na kanapie na wznak bo sie zmeczyla. zdjela wczesniej marynare i zostawila na jakims fotelu chociaz bala sie ze zjedza ja jakies insekty ktore na pewno mieszkaly w ich meblach. - powinnismy u was kiedys posprzatac. - zauwazyla bo sie rzadzila.

..xd
- oj, co ty masz do mojego bałaganu. lubie tak mieszkac - powiedzial i westchnal kręcąc głową. usiadl na brzegu kanapy, starając się jej nie zgnieść przy tym. usiadl jej pewnie na brzuchu, ale nawet nie zauwazyl. - ale jak chcesz, to mozemy posprzatac.. pobawilibysmy sie w jakas super pania domu czy cos takiego. - ogladal rozne programy o sprzataniu na domo i innych super kanałach..

- nie boisz sie karaluchow? - zmartwila sie i polozyla na plecach patrzac tym samym na sufit. - albo jakiegos innego robactwa, nawet boje sie myslec. - westchnela przygladajac sie swoim dloniom. - mozesz mi ugotowac jakas owsianke! dawno nie jadlam nic z mlekiem - zerknela na swoj zapadniety brzuch, chociaz ona pewnie byla gruba..okej nie byla..

- nie boje sie! - oczywiscie, ze sie bal, ale przeciez sie do tego nie przyzna. - okej, owsianka.. to czekaj, nie zasnij mi tu tylko! - pstryknął ją w nos, pstryczek elektryczek:) a potem poszedl do kuchni, żeby znaleźć jakas super owsianke, ktora zrobil jej w piec minut, bo byl super kucharzem. okej wcale nie byl. wrocil do niej z owsianka, czujac sie, jakby carol byla jego córką. - prosze.. - podal jej miske.. miske z kubusiem puchatkiem pewnie.

niech on jej nie pstryczkuje skoro taki z niego drańbert!! - dzieki! - oparla sie nieco wygodniej o podlokietnik i przesunela n a koniec kanapy w sensie blizej oparcia zeby zrobic mu miejsce. naprawde nie chce mi sie pisac przecinkow xd - mozemy zaczac sprzatac jutro. opracuje plan i w ogole. chyba ze ci sie nie chce to moge sprzatac sama. - kalol czasem chodzila po domach i ludziom sprzatala z nudow wiec wiesz.

znam ten bol, nie piszmy wcale przecinkow.. - nie, no co ty, wtedy czulbym sie dziwnie, jakbys sama miala mi sprzatac w domu. jeszcze za darmo! - mial nadzieje, ze za darmo xd. - mozemy zaczac od jutra.. ale nie od rana, bo nie wiem, czy bedzie mi sie chcialo wstawac - westchnal. przez wakacje sie rozleniwil i wstawal pewnie o dwunastej, jadl jakies slodkie buleczki na sniadanie i w ogole. - smacznego.. - dodal po chwili namyslu.

no ja i tak nie pisze xd - dzieki - nie wiem czy usiadl w koncu obok niej czy nie -.- ale jezeli usiadl to zalozyla ne jego kolana nogi ale miala ladne bo miala niewolnice od pedikiru wiec .. szamala swoja owsianke jakby nigdy nie widziala jedzenia bo byla taka dobra, pewnie dodal cos od siebie .. xd - macie strych? - zainteresowala sie bo nigdy nie wiadomo w willach!

usiadl obok! podziwial jej stopy i zazdroscil jej skrycie tej niewolnicy, bo jego tylko robila mu tylko wlosy;/ i maseczki blotne. chociaz nie byl pewien, czy to bloto to bylo naprawde bloto... okej niewazne.. - w zasadzie nawet nie wiem - powiedzial po chwili namyslu i az mu sie glupio zrobilo, ze nie znal swojego domu.- mozemy sprawdzic jak zjesz. pewnie mamy... to wysoki dom. - mial pewnie piec pieter.

patrzac na to zdjecie mysle ze mieli strych! - serio nie wiesz? jestes jakis dziwny - zmarszczyla nosek i zeszla z kanapy zeby zaniesc miske do kuchni. od razu pozmywala wszystkie naczynia i w ogole.. xd ale nei zajelo jej to dlugo i zaraz wrocila! - sprawdzimy jutro. dzisiaj sie boje. - powiedziala chociaz sie nie bala. kucnela na kanapie obok niego i przytulila sie do jego reki. - dlaczego juz mnie nie lubisz? - zmartwila sie ;/

- co? o czym ty mówisz, carol.. - zdziwil sie, a potem uznal, ze carol pewnie wyczula smak zooey wczoraj;/ potem nachylił się do niej i pogładził ją po policzku. - przecież wciąż cię lubię! czemu myslisz, że cię nie lubię? jestem niemiły? to niechcący.. podswiadomie.. i w ogole - westchnął, czujac, ze policzki go pieką i uszy tez..

- jezeli podswiadomie to znaczy ze masz do mnie jakis yyy uraz - czepiala sie slowek sorry... westchnela bo nie lubila gdy ludzie sie na nia gniewaja a byla pewna ze zrobila cos nie tak. - to dlatego ze tak disuje xd twoj dom? - zapytala zmartwiona.

- nie o to mi chodzilo, rety, nie mam zadnego urazu do ciebie, carol! bardz cie lubie, naprawde - zapewnil ja, a potem zmarszczyl czolo, uznajac, ze musi chyba cos zrobic, zeby sie odstresowac i zrelaksowac, zeby carol nie myslala, ze to przez to, ze jej nie lubi, jest taki... taki ten! - po prostu czuje sie jak frajer, carol - mruknal po chwili zastanowienia i zmrużył oczy...

- nie powinienes - powiedziala usmiechajac sie do niego bo byl smieszny. poglaskala go po klacie i przysunela blizej bo byla erosomakiem. - nie sadze zebys byl frajerem - powiedziala mu w sekrecie jakby odkryla jakas inna tajemnice na przyklad 'nie sadze zebys byl kosmita'... nadal glaskala go po klacie zalujac ze nie ma miesni jak pudzian. dobra zart wcale nie zalowala bo pewnie wtedy czesciej laski dawalyby mu sie bzykac na plazy.

- jestem beznadziejnym frajerem. nie powinnas sie widywac z takimi frajerami jak ja, carol - westchnął, ale mial nadzieje, ze nie wezmie sobie tego do siebie, wiec,zeby pokazac jej, ze wcale nie mysli tego, co mowi, to pocalowal ją calkiem namiętnie w usta. smakowała owsianka jak jakas dwunastolatka, a lambert byl pedofilem, wiec mu sie to podobalo...

zal ze byl pedofilem i zadawal sie z rok starsza dziewczyna ;o zlapala sie jego ramienia zeby na przyklad nie wpasc pod kanape z wrazenia bo lambert dobrze calowal, to pewnie przez te treningi z laskami z plaz . calowala rowniez jego i tez calkiem namietnie, bo nie miala nic lepszego do roboty.. lambert nie smakowal owsianka, pewnie wciaz tamta dziewczyna, nie pamietam jak ona sie nazywala?

zooey.. on tez nie pamietal, jak sie nazywala, wiec sądził, że nie miał podstaw do wyrzutow sumienia, bo moze to mu sie wszystko tylko snilo, albo to byla jakas dziewczyna widmo, ta z plaży. wplótł dłoń w jej wlosy, chociaz pewnie ledwie bylo w co, skoro jej obcinal dopiero co. calowal ją wciąż i staral sie nie myslec o tym, jakim jest frajerem. musi zaczac chodzic do terapeuty jakiegos ze swoimi problemami.

moze wziac mojego bo go nie lubie - och - zauwazyla inteligentnie bo lubila czasem wydawac takie dzwieki. - idziemy do ciebie? - zapytala bo lubila jego pokoj chociaz byla w nim moze ze dwa razy. - czy znowu sie wstydzisz?- zapytala nawiazujac do wczoraj, ech. seiro myslala ze nagle zrobilo sie z nia cos nie tak i nawet kazala swojej niewolnicy wywoskowac wasik (kalol a nie niewolnicy) chociaz nie miala wasika.. smutne.

- nie wstydze sie - zapewnił ją, a potem wstał z kanapy i wziął ją za rękę. gdyby nie to, że bał się, że mógłby się połamać, to wziąłby ja na ręce, zaprowadził ja do swojego pokoju, w którym wciąz był balagan, ale teraz trochę mniejszy, bo lambert przejechal ostatnio po nim odkurzaczem, wiec nie bylo na podlodze tyle okruszków od czipsow i ciastek (jedyne pozywienie lamberta), popchnal ją delikatnie na swoje łóżko, ktore niestety nie bylo wodne, a sam sciagnal swoja koszulke.

ok sory ze tak dlugo ale tata wrocil! - wow - zauwazyla bo podobno faceci tez lubia komplementy wiec wiesz. zsunela z bioder swoje spodnie czy tam jak to sie mowi bo to trudna do zdjecia czesc garderoby. trudna do zdjecia takiego aparatem..dobra koniec zartu..zwalila je na podloge chociaz bala sie ze zjedza je jakies szczury albo pewnie cieszyla sie na to bo wtedy mogalby zostac u lamberta na zawsze bo kochala sie w nim pewnie troche:). - powinienes kupic sobie wodne lozko! - myslala o tym samym co ty. zaprosila go do siebie tak palcem. xd

poczul sie jak w simsach przez tego palca. mysle, ze jakby jej spodnie zostały pożarte przez zabójcze ryjówki spod jego łóżka, to on pożyczyłby jakies swoje, chociaz moglaby się w nie nie zmieścic. chwilę skakał na jednej nodze po pokoju, probujac pozbyc sie swoich skarpetek, bo musial sie polansowac ze swoimi ladnymi stopami, ktore szorowal piec razy dziennie, przez co mial na stopach miękką skórę jak nie wiem, potem, jak uporal sie ze swoimi skarpetkami to wlazl do niej do lozka i zawisnął nad nią, żeby na nia popatrzec, potem wsunal reke pod jej plecy, coby rozpiac jej stanik. pewnie juz miala wielkie cycki. - kupie sobie i wstawie je na strych, jesli go mam... wiesz, strych przerobilbym w ogole na taki super pokoj... - podniecil sie na sama mysl..

skore miekka jak brzuch mojej siostry, grubaska. okej moje sadlo tez jest miekkie ale nie mam jego tak duzo jak ten slon. - okej, zrob tak. najlepiej identyczna kopie zrob rowniez w piwnicy na dni w ktore bedziesz zmeczony zeby nie musiec sie wdrapywac na schody bo schodzenie jest latwiejsze. i w ogole - dodala, zeby nie wyszlo ze za duzo gada, bo 'w ogole' jest takie jakies od niechcenia. ok to bez sensu ale to nic. zsunela z ramion swoj stanik i pocalowala lamberta dwa razy w ust obejmujac go nogami ale nie tak jakos wysoko tylko tak zeby po prostu nie lezal jej na nogach bo to niewygodne itp. wiem bo kaska mi tak zawsze lezy. xd tak czy inaczej usmiechala sie do niego jak glupia bo w koncu nie zachowywal sie jakby byla jego siostra.