- bo lubie chodzić sama na plażę. to znaczy, nie przeszkadzasz mi - liczyła właśnie na takich miłych kolegów jak on. zawsze ktoś ją zaczepiał na plażę i dlatego tak bardzo lubiła na nią chodzić. jeszcze dodatkowo się opalała, wiec już w ogóle kosmos. - i mogę ci posmarować plecy tudzież klatę, nie wiem co byś wolał - uśmiechneła się delikatnie, po czym przygryzła lekko dolną wargę.

- no dobra, możesz posmarować, jeśli masz przy sobie jakiś krem - zgodził się. - ale mam nadzieję, że to nie wspomoże opalania się, co? bo jakoś nie lubię, jak jestem opalony, mam wrażenie, że wszyscy wtedy myślą, że chodżę na solarium... matko. a poza tym to w ogóle niekomfortowo się czuję - wzruszył ramionami. - to co będziesz mi smarowała? - zapytał, bo on się na tym nie znał ;/

- ramiona? plecy? przecież to jest filtr. jestem jak matka teresa smarująca plecy zabłąkanym przystojniakom na plaży - puściła mu perskie oczko, a potem sięgneła po swój filtr, pewnie miała jakiś +15, ale lepszy dla niego ten niż żaden. - kładź się na brzuch! - rozkazała mu, bo uznała, że siądzie mu na tyłku i wypróbuje jędrność jego pośladków już teraz.

- nie wiem, jak dla mnie to mogę nie smarować się wcale, dlatego pytam ciebie, bo się nie znam - przewrócił się na brzuch, podkładając sobie ręce pod brodę. - najwyżej potem mógłbym się smarować maślanką, bo to podobno pomaga na opalanie, to znaczy, na to pieczenie już po, ale nie wiem, nie wypróbowywałem, bo lubię maślankę i szkoda mi jej na takie coś...

rozesmiała się, siadając na nim okrakiem. naniosła trochę kremu na jego plecy i zaczęła go rozsmarowywac, bardziej mu je masując niż wklepując, co było miłe z jej strony. dostał dziewczynę, parasolkę, cień i masaż! szczęściarz.
- musze wypróbować jeszcze kąpiel w maślance. wiesz, są różne przepisy na kąpiele. chciałabym kiedyś się wykąpać w mleku i miodzie jak kleopatra!

zww