First topic message reminder :

i vivaldi

wiec przyprowadzil ja! otworzyl drzwi i pewnie nie odzywal sie do niej cala droge hehehee. wpuscil ja przodem. - masz byc cicho. moja siostra spi.

- jasne. najlepiej w ogóle nic nie będę się odzywać - mruknęła i ukucnęła na podłodze, żeby rozpiąć swoje ładne sandałki, które trochę już ubrudziła, ale nic się tym nie przejmowała. potem podniosła się do wyprostu, wspierając się o jakaś szafkę, żeby się nie wywalić i odgarneła włosy z twarzy. - chodź tutaj - mogłoby zabrzmieć jak durne żądanie, ale powiedziała to w sumie dosyć lagodnym tonem głosu.

/dokonczymy!!

zamknal drzwi na zatrzask bo trzeba strzec sie przed zlodziejami i mordercami. - nie. chodz do mnie. - w sensie do jego sypialni. poszedl przodem. najwyzej ona zostanie i bedzie spala w korytarzu. jak juz mowilam jej los byl mu mniej wiecej obojetny. smutna sprawa. otworzyl drzwi do swojego pokoju i zdjal koszulke przez glowe. mial super seksi klate dżast soł ju noł.

roześmiała się pod nosem, ale zaraz przypomniała sobie, że miała być cicho. napisałam dziko ;d. ruszyła za nim do sypialni, rozpinając powoli guziczki swojego sweterka. w normalnych warunkach szłoby jej to szybciej, ale teraz jednak przeszkadzała jej ciemność, nieznajomość terenu i po trawkowe szaleństwo w głowie, więc nie potrafiła się skonentrować na tych guzikach. weszła do jego sypialni i zamknęła za sobą drzwi, oparła się o nie plecami i poddała się w połowie z tym swetrem i guzikami. nie zaświecali światła, więc było w sumie fajnie, ale nie mogła zobaczyć jego klaty ;c.

mogla bo ksiezyc swiecil przez okno. dobrze ze tej nocy nie bylo pelni ksiezyca bo zmienilby sie w wilkolaka. podrapal sie po cycku i przeczesal wlosy palcami. westchnal widzac ze nie mogla poradzic sobie ze sweterkiem ale nic nie mowil. w miedzyczasie zdjal pasek i szorty zostajac w samych bokserkach. usiadl na lozku przygladajac jej sie w tym niklym swietle. zastanawial sie czy sie ogolila. pozdro.

- kurwa, adalbert - westchnęła, zastanawiając się, czy on tak zawsze. może praktykował uprawianie miłości przez dziurę w prześcieradle, by nie dotykać się żadną inną częścią ciała z dziewczyną. nie chciało jej się walczyć z guzikami, wzięła się na sposób i ściągneła sweterek razem z bluzką pod spodem przez głowę, zostając w staniku i nie wiem, co ona jeszcze miała na sobie. pewnie jakieś cokolwiek. spódniczkę. odgarnęła włosy w tył, żeby jej w niczym nie przeszkadzały iw końcu usiadła obok niego na łózku. zero kontaktu dotykowego. roześmiała się.

- czy ja wiem. do kurwy mi daleko. mimo wszystko - dodal, bo ostatnio w sumie pieprzyl duzo dziewczyn wiec moze i nie az tak daleko. nie byl nienormalny i zasade zero dotyku naginal w niektorych sytuacjach tak wiec popchnal ja srednio delikatnie na lozko i pocalowal. umial sie calowac...

nie przyznawała się do tego, ale lubiła dotyk. w sumie potrzebowała jednak jakiegoś elementu gry wstępnej, żeby mieć orgazm, bo tylko po to w tym momencie chciała uprawiać seks. odwzajemniła pocałunek, bo dziwne by to było, jakby się odsunęła... jedną ręką objęła go za szyję, drugą przesunęła przez całą długość torsu w stronę krocza, ale w ostatniej chwili skręciła na pośladek. chciała, żeby sie wkurwił. przynajmniej byłoby zabawniej!

nie wkurzaly go takie rzeczy bo rownie dobrze moze sam zlapac sie za krocze. wychodzil z takiego zalozenia i rzeczywiscie potrafil sam sie zaspokoic..buhehehe. calowal ja wciaz ale potem przesunal sie z pocalunkami na jej ramie i szyje. wsunal dlonie pod jej plecy zeby rozpiac jej stanik i udalo mu sie po .002 sekundy bo byl zdolny. zsunal ramiaczka z jej ramion i rzucil go za lozko. polozyl dlonie na jej piersiach i jakos je sobie zmacal. a co. zabral jej dlon ze swojego posladka ale dlatego zeby zdjac bokserki co zaraz zrobil!

z niego prawdziwy człowiek dwudziestego pierwszego wieku. właśnie przez moment rozmyślała nad tym, czy adalbertowi w ogóle stanie. wydawał sie być dosć obojętny i taki mechaniczny przy wykonywaniu tych wszystkich czynności, więc nie wiedziała, czy cokolwiek go podniecało. wolała nie pytać. w końcu trochę zluzowała, znaczy nie żeby była sztywna jak kołek cały czas, ale zaufała mu w pewnym sensie i przymknęła powieki, uniosła biodra i zsunęła spódniczkę razem z figami z tyłka, skopała je na podłogę i przylgnęła do niego, przy okazji biorąc do ręki jego penisa, bo co jej tam w końcu.

stanal mu juz kiedy zdjal koszulke bo podniecil sie widzac wlasna klate. sapnal niczym niesmialy niedzwiedz (bo nie jakos megaglosno) kiedy wziela w dlon jego przyrodzenie i nadal macal ja po cyckach aco. dobra cycka nie jest zla. na razie nie wiem co bo zw na chwile! nie umiem pisac w ogole dlugich postow o tej porze.

uśmiechnęła się do siebie samej, w sumie jego ramię mogło pomyślec, że to do niego skierowany ten uśmiech . własnie pocałowała adalberta w prawy obojczyk, potem przesuneła ustami w górę po jego szyi, trochę przygryzając zębami skórę, miała wyczucie do takich spraw. super profesjonalnie przesuwała ręką w górę i w dół, całowała jego szyję i w międzyczasie trochę smyrała go po lewej łopatce paznokciami drugiej ręki.

moge pisac nieszybko bo robie na drutach. - zabierz - powiedzial majac na mysli jej reke bo mial zamiar ja pieprzyc a nie spuszczac jej sie w dlon. piekny i poetycki opis sytuacji z mojej strony. jestem prawie jak jakis mickiewicz normalnie. ugryzl ja w sutka bo byl spajsi i wsunal reke w jej majtki w potem w nia ale nie cala reke tylko ze dwa palce bo chcial sprawdzic czy jest mokra i jej rowniez powiedzial o tym.

przeszedł ją dosyć głęboki dreszcz i zadrżała pod wpływem jego dotyku i w sumie słów też, bo to było dosyć wulgarne z jego strony, bynajmniej takie coś jocelyn nie przeszkadzało, a wręcz podniecało ją jeszcze bardziej w tej sytuacji. posłusznie zabrała tę rękę i zacisnęła palce w pięść na kołdrze, w tym momencie mocno pogniecionej i wymiętej pod nimi. cóż, trochę ugległa i miał kontrolę nad całą sytuacją. nie tak to sobie planowała, no ale nie zamierzała narzekać.
- no na co czekasz... - mruknęła niecierpliwie. oddech jej przyspieszyl aż!

- okej - powiedzial w odpowiedzi i zerwal z niej majtki. okej nie zerwal tylko zdjal bo nie wiedzial czy to nie jest jakas bardzo droga bielizna i czy josie nie bedzie kazala mu odkupowac. pewnie i tak by jej nie odkupil ale nie chcial zeby znowu nie czepiala sie go przez miesiac. nie to zeby kiedykolwiek czepiala sie przez caly miesiac ale to nic. nie pocalowal jej juz tylko chwycil ja za biodro i w nia wszedl. nie w biodro!!

uff uspokoiłaś mnie tym haha
jękneła cicho. ok, może nie była najwęższą laską, jaką przelatywał, ale też wiadomo, nie była jakaś rozdmuchana jak stare baby z kawałów chamskich z peb.pl! więc poczuła, że w nią wszedł i jęknęła jeszcze raz, ale nie jakoś głośno, własciwie zupełnie cicho i niezależnie wręcz od siebie. wbiła się paznokciami lekko w jego ramię, zaraz je jednak puściła i wplotła palce w jego włosy, trochę go za nie ciągnąc. doszła!!

nie najwezsza tylko najciasniejsza! szybko doszla calkiem wiec byl z siebie dumny! posuwal ja ostro niczym niedzwiedz! dzisiaj siedzimy z kolezankami i jedna pyta 'would you have sex with a bear?' my tak wtf a jej chodzilo ze bear taki facet owlosiony ;o okej koniec niesamowitej historii! posuwal ja przez nastepne dwadziescia minut a po dwudziestu minutach zmienili pozycje ale nie wiem na jaka, pewnie jakis lajtowy jezdziec a jak byla hardkorem to na pieska bo podobno faceci lubia na pieska! i w ogole to nawet zalozyl prezerwatywe bo zapomnialam wspomniec. ok ok WYRUCHAL ja.

boże xdddddddddddddddddddddddd jak ty opisujesz seks ; oooo
no to pewnie doszła sobie jeszcze raz. mogło być na pieska, ona lubiła tez, bo w ten sposób ~~dotykał miejsca w które normalnie jej nie dotykał~~ jak to opisywali w sadze grzechu pierworodnego, kiedy hołard pieprzył się z mali, swą wieśniacką żoneczką . zdyszana opadła na wznak, kiedy już skończyli RUCHANKO i lezała tak, usiłując wyrównać oddech, gapiąc się w sufit i nie mając nawet siły myśleć ani się do niego odzywać.

jak? zle czy dobrze ;/?
o przypomnilas mi ze mialam sciagnac sobie sage o czarnoksiezniku. przeczytaj sage o ludziach lodu xd uwielbiam takie ksiazki... albo cory zycia... tak czy inaczej on nie zmeczyl sie ani troche, bo byl cyborgiem (stad jako taki brak uczuc). usiadl na lozku zamiast lezec bo gdy lezal czul sie jak frajer. genialne. przeciagnal sie wyciagajac rece w gore. dobrze ze nie w bok bo jeszcze by ja walnal. nic nie powiedzial tylko wyszedl z lozka i wlozyl bokserki. nie to zeby sie wstydzil ale mial wscibskich sasiadow. okej to tez nie.

trudno mi powiedziec. jak kiedys opiszesz romantycznie to mi powiedz ok
czytalam te sage do polowy, ale dalej nie moglam. demony ruchajace dziewczyny w tylek hehe.
ona dalej leżała w tym łóżku, nawet nie chciało jej się ruszać z niego. zastanawiała się, czy ma u niego nocowac, czy wziąć i wrócić do domu, ale w sumie to nie była jej okolica, rejon, rewir, cokolwiek, więc trochę średnio jej się podobała wizja wracania samej po ciemku, więc po prostu odwrociła sie do niego plecami, nie przykrywając się, bo było jej ciepło, objeła się ramionami, przymknęła oczy, chociaż chciała, żeby ją ktoś przytulił ;cccccccccc. ale się nie przyzna, bo nie chciała wyjść na słabe uszka.

ale to mam pisac romantycznie? ;o
no on na pewno by jej nie przytulil. jako dziecko pewnie nie mial zabawek i dlatego teraz tak. - ide pod prysznic - powiedzial bo uznal ze quinn najwyzej sie obudzi. moze do niego dolaczy... okej, okej, wcale nie myslal tak o wlasnej o siostrze. przeciagnal sie jeszcze ze dwa razy i zastanawial czy jak zaproponuje jej spanie na kanapie to przegnie wiec stal tylko w miejscu patrzac na jej plecy.

mozesz nastepny seks opisac romantycznie dla eksperymentu bo jestem ciekawa hahahahahahah. romantyczny adalbert hihuhihu.
nic nie odpowiedziała, bo była pewna, że nie czekał na jej zgodę na pójście pod prysznic. nie chciało jej się w tym momencie za bardzo ruszać, serio. zwłaszcza, że zaczęła myśleć znowu na czarno, w sensie, że jutro ma do pracy, a nie chce jej się iść, że musi pójść na cmentarz i obkopać grób babci i rodziców i w ogóle jakie to ona ma durne życie. gapiła się głupio gdzieś w ścianę.

MOGE PISAC ROMANTYCZNIE ALE NA PEWNO NIE NIM niechcacy kaps
wzruszyl ramionami i poszedl pod prysznic gdzie spedzil 20 godzin bo lubil brac prysznice i tym samym koniec problemu z czasem i nie bylo juz u nich wcale wczoraj tylko dzisiaj, 20:52. jestem genialna! wrocil owiniety recznikiem chociaz mial pod spodem rowniez bokserki wiec nie wiem po co sie owinal. - jezeli chcesz tez mozesz isc - podsunal. pewnie sugerowal ze smierdziala.

- okay - westchneła ciężko i podniosła się. siedziała przez jakichś pięć sekund na łóżku, zastanawiając się, jak to się dzieje, ze stopy zapewniają równowagę jak sie stoi i w ogóle. więc poszła pod prysznic, wytarła się w jakiś czysty ręcznik, ale i tak jej kapała woda z włosów, bo je tez umyła. wróciła bez ręcznika, siadła na łóżku po turecku i spuściła wzrok na swoje chude łydki. zawsze po seksie przypadkowym miała takie coś, że myślała, że od jutra zmieni swoje życie, ale tym razem pomyślała tak tylko jeden raz, a potem doszła do wniosku, że i tak nie zmieni i przez to się zasmuciła. ale nie oczekiwała pocieszenia ani nic, bo wiedziała, że nie może się spodziewać, a poza tym nie lubiła, jak ludzie ją pocieszali, bo to rozmiękczało jej maskę.