ok. przyszli tutaj i usiedli przy stoliku i zamówili też drinki jakieś czy coś tam. aczkolwiek ridley chyba zamowil piwo, bo drinki sa babskie. -wiec zwiedzilas juz troche st tropez? -zapytal i napisalam w ogole czy zwiedzila barcelone ;/

tesknisz za barcelona ? ;/
-wlasciwie to nie bardzo...nie chcialo mi sie. no i nie mial kto mnie oprowadzic wiec wiesz. - powiedziala i napila sie tego drinka. usmiechnela sie do niego. - mam nadzieje ze nic dziwnego wtedy nie zrobilam wiesz...- skrzywila sie bo pewnie ja to zawstydzilo i wogole.

tak. serce mnie boli za kazdym razem jak o niej myśle :C
-jesteś leniem? -zaśmiał się, bo to był żart. przecież nie bedzie jej teraz wyzywał ;/ dopiero później zacznie. -a nie lepiej zwiedzac samemu? nikt ci wtedy nie narzuca zadnej trasy czy cos. -oparl sie wygodnie i napil piwa. -ale oczywiscie sluze pomoca i chetnie cie oprowadze. -poslal jej usmiech. -niee. raczej nie. bylas troche zjarana i bylo to widac. nic wiecej. -znowu sie usmiechnal.

ja troche tez ;/
-no tak, chyba ze sie nie zna trasy. - odpowiedziała inteligentnie i sie zasmiala. chetnie by go zapytala o jakies namiary na dilerow ale nie wygladal na cpajacego czy cos. - sa tu jakies imprezy, czy cos ? - zapytala, bo jesli byla nowa tutaj to sie nie orientowala. - bo w kaliforni to byly takie imprezy. - podniecila sie na wspomnienie o kaliforni i zaczela machac rekami. w sensie jak tlumaczyla to machala....

ale pewnie po 3 miesiącach się przyzwyczaimy
nie pamietam czy ridley cpal, ale chyba tak. to ten drugi moj facet byl takim normalniejszym. chyba. ok. -no to wtedy tylko blądzic i uczyc sie na bledach czy cos. -usmiechnal sie i upil piwa. rozejrzal sie po barze. -no jasne, ze sa imprezy. w st tropez sa najlepsze imprezy. na wakacje przyjezdza tutaj kate moss i lily allen. -ucieszyl sie bo byl fanem lily allen. mial z nia nawet zdjecie ;o

-tak mówisz ? buehehe jestem corka lily allen. - powiedziala i zasmiala sie bo zartowala. nawet nie byla do niej podoba ;/ - a ty pewnie jestes stalym bywalcem na imprezach, co ? - zasmiala sie znowu, ale tak raczej zeby bylo milo, napila sie drinka znowu. zaraz sie upije i bedzie ja wiozl na taczce do domu. pozdro.

-no jasne, że tak. można je spotkac w klubach albo na prywatnych imprezach na jachtach. ale w st tropez to nie problem się na taką dostac. -uśmiechnął się cwaniacko, bo on pewnie się na takie dostawał. nie wiem jak to robił. pewnie sypiał z kapitanem statku ;/ fu. -nie będę zaprzeczał. uwielbiam imprezy. -zapomnialam powiedzeic ze wrzucil jej pigule gwaltu :C ale nie wrzucil jednak. -tez imprezujesz?

-zabierz mnie kiedys na jedna z nich. - powiedziala usmiechajac sie. naraz. byla utalentowana. ona jemu wrzucila ;d - no jasne, zycie bez imprez bylo by....hm...bardzo nudne przeciez. - nie chciala tu uzyc wulgarnego slowa 'pojebane' ale ja mowie ze chciala ale nie uzyla, dobra co ja pisze. westchnela bo tesknila za kalifornia jak my za barcelona. - w sumie ja chetnie bym zrobila jakas impreze ale nie znam tu nikogo poza toba i carol. - znowu westchnela.

-nie ma problemu. codziennie jestem do twoich usług. -jeśli chodzi o imprezy to on byl pewnie jak świętej pamięci ade. eh. napil się piwa, a własciwie to wypił je do końca, więc zaraz zamówił sobie nowe. nie zadziałała jej pigula gwałtu :c -więc zrob imprezę. mogę Ci obiecac, że przyjdą tłumy ludzi. tak jakby życie tutaj było jedną wielka imprezą. -pewnie tylko w jego wyobraźni ale co zrobisz...

pewnie uslyszala tysiace podtekstow a raczej chciala uslyszec ale dobra. - no okej. to nad data sie jeszcze zastanowie. - powiedziala i tez wypila swojego drinka do konca. - palisz cos ? - zapytala bo jej kontakty z ludzmi czesto sprowadzaly sie wlasnie do tego. w sensie ze palenia trawy. bedzie miala zolte zemby jak moj kolega taki, fuj jest oblesny. al;e sie fajnie ubiera. dresy itakdalej.

nigdy nie krecili mnie dresiarze. a kiedys chodzilam z takim hiphopowcem hehehe. pewnie on w ogole powiedzial to tak z podtekstami, bo byl cwany ostro i ciężko. -mój numer masz jak coś. chętnie ci pomoge w imprezie. -zaoferował się skoro był taki dobroduszny. pewnie chcial byc w dzieciństwie sprzątaczką. -palę. papierosy i zapewne to samo co ty paliłaś ostatnio. -uśmiechnął się cwaniacko.

buehehe, u mnie sa sami dresiarze, chociaz nie jest kilku 'pedlakow' ale spoko bo wszyscy sie koleguja i sie nie bija xd -no tak wlasnie. - pokiwala glowa i uniosla brew. -jestes policjantem ? - zapytala nadal z uniesiona brwia, jeszcze ja zamknie w wiezieniu i zgwalci, raz lawrie widziala taki film wiec pewnie sie przestraszyla, nie lubila wieziennych klimatow. rzucila okiem na swoja biala noge, bo miala jakies krotkie dzinsowe spodenki. - musze sie opalic, co nie ? - ciekawilo ja zdanie chlopaka, fajne miala problemy. - ale opalic w sensie ze skore a nie ze trawa czy cos. - sprostowala kiedy zorientowala sie jak to zabrzmialo. o nawet calkiem dlugi post mi wyszedl ;d buehehe

no u mnie w zeszłym tygodniu jednego zamordowali i było smutno i we wtorek był pogrzeb.;/ -nie jestem. ale jak cię kręcą przebieranki to nie mam nic przeciwko. -zaśmiał się cicho. pewnie stał się trochę odważniejszy po piwie. ma słaby łeb. wyjął nawet pudełko ze skrętami i poczęstował lawrie skoro lubił sobie zapalic. spojrzał na jej nogi i przyglądał im się przez dłuższą chwilę. -mogę cię zabrac na plażę, ale uważam, że i bez opalenizny są zajebiste. -odpalił sobie skręta.

o kurde ;/ szkoda ;c pewnie sie ucieszyla ze w koncu dostanie jakiegos skreta porzadnego, bo pewnie tam gdzie byla ostatnio juz zauwazyli ze lisci brakuje ;/ wziela skreta i sie usmiechnela. - jesli tak, to kreca mnie przebieranki i to bardzo. ale najbardziej rozbieranki. - powiedziala i oblizala usta jakos tak zeby to wygldalo bardziej seksi. xd wogole niewiem czy istnieje slowo 'rozbieranki' bo brzmi dziwnie. ale niewazne. - dzieki, ale lepiej wygladaja bez spodenek. - rzucila mu jakis podtekst, w sumie to dziwne bo i tak miala krotkie spodenki. wyciagnela zapalniczke i odpalila tez swojego.

schował więc resztę skrętów cały czas sie do niej usmiechajac. mial nadzieje, ze nikt ich nagle nie aresztuje za posiadanie i za palenie narkotykow w miejscu publicznym;/ bo nie wiem czy we francji to jest legalne czy jak. -wiadomo, ze rozbieranki kreca bardziej. -zasmial sie i doszedl do wniosku, ze lubi lawrie. nie zeby wczesniej jej nie lubił, ale wolal sobie nie wyrabiac jakiś tam przedwczesnych opinii. -mogę się tylko domyślic i pozwolic mojej wyobraźni dzialac. -buehehehe.

zasmiala sie i zaciagnela skretem. ale zaciagnela sie jak przestala sie smiac bo by sie udusila. - mozesz kiedys do mnie wpasc to zobaczysz. - powiedziala i usmiechnela sie, to nie byl tym razem zaden podtekst, - to znaczy..mozemy zrobic pizama party. - poprawila sie. - zeby nie bylo ze skladam ci jakies niemoralne propozycje. - wytlumaczyla mu, zawsze jak cos tlumaczyla to machala rekami. mam nadzieje ze go nimi nie zabila ;/ bo byloby smutno.

Wybiła mu tylko przednie trzy zęby i wsadziła palec do oka, a tak poza tym to żyje. -mam chociaż nadzieję, że założysz jakąś kusą piżamkę. -uśmiechnął się i też postanowił zaciągnąc się skrętem, bo nie mógł zmarnowac tak dobrego towaru. -no chyba, że śpisz w bieliźnie i to jest twoja pidżama to jestem totalnie za. -znowu się uśmiechnął. pewnie mial chorbę, która powodowała wieczny uśmiech na jego mordzie. -w ogole nie odczytałem tego jako niemoralną propozycję więc luz. -ok zaprzeczał sam sobie, ale pozdro.

zaciegnela sie jakies 546565456 razy. bo nie chce mi sie opisywac 546565456 razy jak sie zaciaga xd usmiechnela sie do niego bo tez miala ta chorobe. - spie w pizamie wiesz, takiej koszuli do polowy uda z koronka. - powiedziala i sie zasmiala, co najlepsze mowila prawde - to znaczy mam tez taka- bo ona miala duzo pizam, byla maniaczka.- jestem w nocy superbohaterka lama-pizama. taka wiesz co zamienia ubrania w pizamy. - wytlumaczyla mu ale juz nie machala rekami bo nie chciala go juz bardziej skrzywdzic.

a on juz skonczyl swojego skreta, bo bez przesady. zamowil sobie za to kolejne piwo, bo tamto tez juz wypil. pewnie jest juz pijany i bedzie jej opowiadal sprosne zarty;/ albo zacznie podrywac mężatki jakieś;/ -nie powinnas mi mowic takich rzeczy bo zaczynam sobie to wszystko wyobrazac. -popukal sie po glowie, ale zeby jej pokazac, ze jego wyobraznia dziala a nie dlatego, zeby jej pokazac, że jest szajbuską. szajbuska haehhehehehe zawsze mnie rozpierdalał ten wyraz. -nie wiem co to jest lama-piżama. -wyznał smutno.

sama zamowila sobie tez drinka bo nie bedzie siedziec i sie patrzec tylko. - wyobrazasz to sobie ? hmm i jak wrazenia ? - zapytala i uniosla brew. przy okazji sie usmiechajac zeby to jakos milej wygladalo. - hm pamietam ja z dziecinstwa, kiedys byla w jakiejs bajce, myslalam ze bedziesz wiedzial o co chodzi ale najwyrazniej w st tropez nie macie takich bajek. - zasmiala sie.

zaśmiał się. -nie narzekam. jak będę smutny to będę sobie w głowie odtwarzał ten obrazek. -zamknąl oczy i się uśmiechnął. udawał przed nią, że znowu o tym myśli. pewnie nawet nie udawał i naprawdę o tym myślał. zbok. -kurde. to może na twoim pidżama party obejrzymy tą bajkę, co? czuję sie bardzo do tylu i wcale nie podoba mi sie to uczucie. -skrzywil sie smutno.

-nie wiedzialam ze widok moich nog poprawia ci humor. - powiedziala i sie zasmiala, chyba sie najarala bo sie ciagle cieszy. napila sie drinka i rozejrzala po klubie, nie zobaczyla zadnego policjanta, tak w razie czego. - no jasne, jesli ja gdzies znajde. bo to bylo dawno i wogole. ale napewno ci sie spodoba, to znaczy tak mysle. - dodala i sie znowu usmiechnela. - dobra, gadamy o bajkach. chyba jestem strasznie nudna, - stwierdzila i napila sie drinka jak by mial jej pomoc na to ze jest nudna. buehehe

-wiesz... widok każdych nóg cieszy, ale twoje są wyjątkowo fajne. -uśmiechnął się i nawet pozwolił sobie na kolejne spojrzenie na jej nogi dlatego trochę się wychylil zza stolika. oczywiście nie wypadł, bo jego życie nie było komedią romantyczną;/ -liczę na to, że jednak znajdziesz tą bajkę. -naprawdę na to liczył. popłacze się jak jej nie znajdzie. -wcale nie jesteś nudna. ciągle się przez ciebie śmieje i uwierz mi, że to nie przez drinki czy też twoje nogi. -znowu się uśmiechnął.

-ty tez pewnie masz fajne nogi. - powiedziala i sie zasmiala, pewnie zaczelo jej cos walic do glowy. - no ja tez mam nadzieje ze ja znajde, najwyzej polece prosto do kanady zeby jej poszukac, bo mialam ja gdzies na plytachj nawet i wogole. - stwierdzila i wypila calego drinka. uhuhu. - o jestes taki mily, juz cie lubie. - zasmiala sie ale nie zartowala, chciala mu walnac jakis komplement wiec powiedziala ze go lubi, z tym ze to nie komplement. buehehe