Ok przyszli tutaj i mam nadzieję, że nie trzeba miec żadnej karty członkowskiej;/ a jak trzeba to elizabeth miała i jakoś weszli. -jeden z lepszych klubów. -powiedizala zadowolona i poprowadzila go w strone baru gdzie czekali aż zostaną obsłużeni przez kelnera;/

w razie czego to lambert miał mase róznych kart więc mogliby wejśc na jego kartę rowerową. poza tym miał sporo znajomości, bo sprzedawał hot dogi na jednej z głownych ulic w mieście, więc był niezłą szychą. - chyba masz rację - powiedział, rozglądając się i opierając łokciami o blat. kelner niestety musiał poderwać jakiegos seksownego amerykanina, który próbował sie z nim porozumieć po francusku, ale mu nie wychodziło. całe szczęście lambert był cierpliwy i nie miał zamiaru go popędzac czy robić mu awantury. zajął się chwilę patrzeniem na elizabeth;/

a to pewnie weszli na jego kartę rowerową. karta rowerowa jest klubowym jokerem i bije wszystki inne karty. -fajne są też imprezy na plaży, ale tak rzadko je tutaj organizują. -powiedziala smutno i wyczekiwała kelnera. chciała mu zrobic awanturę, bo miala adhd i była alkoholiczką. -i ludzie tak rzadko organizują domówki. -znowu ponarzekała, ale postanowiła, że to ostatnia rzecz na jaką dziś narzeka. Uśmiechnęla się do lamberta skoro jej się tak przyglądał.

- w zasadzie chętnie bym zrobił jakąs domówkę, chociaż nie wiem, czy ktokolwiek by przyszedł - powiedział, a potem uznal, ze mógł tak nie mówić, bo teraz pewnie wyszedł na nudnego i niepopularnego i elizabeth na niego nie poleci. westchnął i zamówił im jakies najdroższe driniki, żeby jej to zrekompensować. - i faktycznie, imprezy na plaży są super - pokiwał głowa. teraz mial ochote isc z powrotem na plaze...

-gwarantuję ci, że każdy by przyszedł. naprawdę. domówki to taka rzadkośc, że jak ktoś jakąś organizuje to jest traktowana co najmniej jak gala MTV. -pokiwała głową całkiem mądrze. pewnie uważała się za znawczynię imprez, ale wcale nie była znawczynią. Podziękowała mu za drinka i od razu się napiła, ale nie wypiła całego. Nie chciała się zdradzac z alkoholizmem. -Więc jak jakaś będzie czy coś to dam ci znac, ok? -usmiechnela sie.

- okej. trzymam cię za słowo. masz mój numer? - spytał. w przedszkolu niestety miał inny numer telefonu (i pewnie miał już swoją komórkę, jakąś nokię 3310 albo równie nowoczesny telefon) więc nie sądził, by elizabeth miała jego nowy, wiec bedzie musiał rozkminic jak wyglądał jego numer, bo oczywiscie nie do konca znał go na pamięć. miał maly mózg, wszystko od picia...

-a nadal mieszkasz z rodzicami? bo ostatni raz dzwoniłam do Ciebie chyba trzynaście lat temu. -Uśmiechnęła się szeroko. Pewnie zaprosiła go wtedy na swoje siódme, albo szóste urodziny. Nie wiem ile lat ma teraz więc mogę pozgadywac. -tak czy owak... -powiedziała i wyjęła z torebki telefon gotowa zapisac jego numer. dała mu swój telefon, bo jednak byla zbyt leniwa. -wpisz się.

wpisał jej się i uciekł, bo lecę się kąpać ;/

okej calkiem fajnie, wiec siedziala pila jakiegos drinka ale bez parasolki i jarala skreta.

no nie najgorzej. dimitri wbił bez skręta i póki co bez drinka, którego jednak skołował sobie przy barze. objawił się pod postacią ketel one z tonikiem. bansując bioderkami przesuwał się w stronę tego na czym siedziała lawrie, którą znał z przedszkola - lawrie, lawrie, w końcu masz wszystkie zęby - zarechotał, siadając obok niej i zarzucając rękę na oparcie kanapy za jej plecami - dziewczyna bez zęba na przedzie - zanucił jej na ucho.

siedziala na tym skorzanym siedzeniu......obrzucila go spojrzeniem i usmiechnela sie bo czemu nie. - znamy sie ? - wlasnie...............pewnie znowu cos pominelam jak zawsze ;/ moze byl jakims akwizytorem i chcial jej cos sprzedac....

napisałam, że znają się z przedszkola, bo nie chce mi się po raz kolejny prowadzić rozmowy pod tytułem, cześć jak masz na imię? usadowi się wygodniej, zabierając rękę z oparcia, bo dopadł go nagły mały nikotynowy głód, ciekawe jak wygląda, pewnie po prostu jest sinoniebieski. w każdym razie wygrzebał paczkę papierosów i zapalił, przyglądając się lawrie - dimitri, nie pamiętasz?

pozdro ze zauwazylam ;/ wiec pewnie byla taka pijana ze go nie poznala....albo nie. - no tak....sory juz cie pamietam ! zabierales mi zawsze zabawki - powiedziala po chwili kiwajac glowa - fajnie cie spotkac, co tu robisz ? - zapytala i napila sie drinka.

-tak, to ja we własnej osobie - odpowiedział, wypinając pierś, nie wiadomo z czego dumny - mieszkam. a ty? - zagadnął, mrużąc oczy, kiedy zaciągnął się swoim ruskim papierosem, śmierdzącym gorzej niż spaliny, huehue. przynajmniej mi się zawsze wydaje, że to syf - kto by pomyślał, że na siebie wpadniemy, co?

-bawie sie. - wzruszyla ramionami, pewnie miala na mysli to ze wraca do domu i bawi sie lalkami bo co innego....niewiem czemu mi zawsze ruskie kojarzy sie z syfem ;/ - pewnie mnie sledziles.....-powiedziala, swiecie przekonana ze ma racje. i nawet na chwile zapomniala ze trzyma skreta w reku. - wyrzuc to gowno, mam cos lepszego...- wyszczerzyla sie i zaciagnela. zapomniala wypuscic dym i sie udusila ;/

-o, jak miło - ucieszył się, ale nie jak głupi dzieciak, który widzi skręta pierwszy raz w życiu. przejął od niej tę swego rodzaju fajkę pokoju i zaciągnał się, trzymając go kciukiem i palcem wskazująctm jak na prawdziwego meżczyznę przystało. moja klawiatura szwankuje, przepraszam. alt jest na skraju wyczerpania, jednak mogłam nie zalewać go tym i tamtym. w każdym razie dimitri poklepał lawrie po pleckach, bo była za ładna na to, żeby się udusić..

moja jest dobra a robie wiecej bledow wiec wiesz ! - wiec....dimitri, co u ciebie ? - zapytala pewnie ja to nawet zaciekawilo, w koncu dlugo sie nie widzieli. - urosles, i wogole zmieniles sie. - zauwazyla, chciala mu pokazac ze dobrze go pamieta ! chociaz to mogl powiedziec kazdy. ide zaraz ;/

-ty też. jak już mówiłem, masz wszystkie zęby - uśmiechnął się szeroko, chcąc jej pokazac, że on też i wymienili się numerkami skoro idziesz!!!

-zawsze mialam wszystkie. - zauwazyla i powiedziala ze musi isc, sorry i dobranoc !

nie wiem czy to jej ulubione miejsce, bo to nie klub blondie;/ aczkolwiek poudawajmy, ze to jej nowe ulubione miejsce. -tutaj mozna to robic w tym samym czasie. -usmiechnela sie szeroko i pewnie weszli do tego klubu, bo przed klubem tez mozna bylo tanczyc i pic ale glupio to wygladalo. -wiec co pijemy? -zapytala i ciagnela go lekko za koszulke w strone baru. buehehe.

czuł sie tak, jakby ade go gwałciła... koszulka byla pewnie tak obcisla, ze przyrosla mu do klaty, wiec wiesz. prawie sie przewrocil po drodze ale chyba szczesliwie dotarli w koncu do baru, a po drodze ed naprawde staral sie wymyslic jakis mądry alkohol, ale mu niestety nie wyszlo. - hmmmmm - zamyślił się, opierajac łokciem o blat. - szkocka? nie wiem.. moge pic cokolwiek. - nawet denaturat albo zmywacz do paznokci.. mmm... aceton..

bo go gwalcila. -wiec zamowimy po prostu wodke, ok? -zapytala, bo pomyslala, ze tak bedzie najlepiej. szkocka i whisky wolala pic w domu bo w barach zawsze nalewali za malo. zwrocila sie do barmana i poprosila o wodke, ale w duzych szklankach. powiedziala tez zeby dopisal do jej rachunku, bo ona miala tutaj dlugi. byla hazardzistka. -najlepiej jednak tanczy sie z piwem, wiesz? -postanowila mu rzucic kilka darmowych lekcji na temat tanczenia i picia w tym samym momencie.

- to moglismy po prostu isc po piwo i potanczyc na plazy. albo coś.. z wódką się nie da? - spytał zaciekawiony. zastanawiał się, kiedy telewizja zrobi program 'taniec z piciem' bo to mógłby być kolejny hit zaraz po gwiazdach tańczących na lodzie. bał sie troche, że ade go upije i wytnie mu nerkę albo w ogóle serce i zostawi go w rowie, ale potem uznał, że nie, to niemożliwe, bo ade jest uczciwą dziewką.. kiwal glowa w rytm muzyki. byl bardzo muzykalny... i tańczący.. jak jakiś furby.

furby sa ekstra;o -da sie. ale wiesz... wodka jest cenniejsza od piwa. po wodce szybciej jest wesolo. szybciej wpadasz w stan blogości. rozumiesz. -dla niej to nie byla faza;/ ona uwazala alkohol za napoj bogow. albo mleko. jeszcze nie wiem. wziela od barmana ich szklanki i jedna podala edowi. -potem jak jest zajebiscie to mozna rozbic szklanke o sciane. -zasmiala sie po szatańsku. upila wodki zeby jej sie nie wylala. -gotowy do tanca czy potrzebujesz sie bardziej upic? -zapytala, bo znala i takich ;/