siedziała na tym piaskowym przesmyku między wodą a wodą. była tutaj całkiem sama. lubiła miejsca tego typu, bo mogła spokojnie myśleć i odpoczywać. nie miała na celu opalania się, bo siedziała w jakichś spodenkach, bluzce na ramiączkach i czapce z daszkiem zdecydowanie za dużej i zsuwającej jej się na twarz cały czas...

a on akurat był na bani, to znaczy szedł sobie w surferskich spodenkach ukazujac ciągle nielichy brzuch, ale nie martwmy sie, niedługo mu znikną te mięśnie od ćpanka, z torbą treningowa na ramieniu w które, tak się składało miał cały dobytek.
usmiechał sie jak kretyn i ciągle wlepiał oczy w słońce bo uwazał za zabawne uczucie kiedy przez chwilę nic sie nie widzi i trzeba mrugać.

wkurzyło ją to, że wdarl się w jej samotnię i tego typu sprawy, chociaż całkiem miło sie w nią wdarł, bo wyglądał strasznie ładnie i fajnie, tylko obawiała się, że jeszcze jej coś zrobi. cokolwiek. w sumie chciałaby, że jej coś zrobił... dobra, cicho. znali się, nie znali? w każdym razie rzuciła jakieś cześć w jego stronę, bo czemu nie, skoro ładny!...

nie wiem, w sumie mogli się znać z jakiejś domówki kiedy on jeszcze ładował dla przyjemności tylko i wyłącznie.
- cześć odetto, księzniczko łabedzi, jak tam twój kumpel żaba - książę? - zawołał wesoło i rzuciwszy torbe na piasek ruszył biegnąc w jej stronę po to by porwać ją w ramiona i rozpocząć cos na kształt walca, tylko że podniósł ja na tyle wysoko ze nie sięgała nogami ziemi.

roześmiała się głośno, chociaż nie była przyzywczajona do takich zachowań, więc pewnie wymknęła mu się z ramion o wiele szybciej niż przewiduje ustawa.
- nie wiem, jeszcze się taki nie pojawił - powiedziała i weszła po kostki do wody, bo mogła sobie na to pozwolić, skoro miała spodenki sięgające jej nawet za pośladki. poprawiła czapkę na głowie.

- samotna kąpiel? tym razem bez bąbelków? - miał w głowie jakies przebłyski, to chyba nawet on naszykował dla niej aromatyczna kapiel z bąbelkami do której wrzucił ją w ubraniach. jest! a potem już nic nie mółwił tylko znowu wgapiał się w słońce. ludzie na fazie juz tak mają, ciężko się z nim dogadac bo mają inną percepcje. pewnie za chwilke jej zaproponuje czy jej nie posypać na karcie kredytowej albo zniżkach do mcdonalda.

heheh, w takim razie pamiętała tę kąpiel w ubraniu i jej się przypomniało teraz dzięki jego sugestii.
- tym razem z naturalnymi nurtami morskimi - uśmiechneła sie do niego. nie przyszlo jej do glowy, że był naćpany, bo się na tym nie znała aż tak bardzo. znaczy no dobra, widziała, że coś jest w odchyle od normy, jednakże nie miała pojęcia, że to aż takie poważne. wyszła z wody i usiadła na piasku nieopodal romeo.

i tak jak to zapowiedziałam romełcio wyciągnął z kieszeni woreczek z dajmy na to koksem, bo koks daje fajne fazy i zapytał słodko:
- fancy some? - po czym wyjał z kieszeni portfel i nie czekając na odpowiedź wysypał średniej wielkości górkę na kartę uważając żeby wiatr mu przypadkiem tego nie zwiał. to była jego ostatnia działka, więc był wspaniałomyślny chcąc się podzielić. bo w kieszeni miał jeszcze całe dwadzieścia euro. na pewno za to przeżyje bez domu i jedzenia.

- nie, dzięki, romeo - odparła, wcale nawet po sobie nie pokazując jak to ją odtrąca, ale jednocześnie był bardzo przystojny, więc fajnie. zdjeła czapkę z głowy, bo ja wkurzała jak sie tak zsuwała, odgarneła włosy za uszy, podkuliła kolanka pod brodę i patrzyla na niego trochę zdezorientowana. - cały czas tyle ćpasz? - zapytała.

ona sie w końcu musi złamac, tak na przyszłośc mówię!
- ile? - zapytał zdezorientowany? wcale nie uwazał żeby ćpał dużo. zwinął te swoje 20 euro i wciągnął przygotowane kreski. gdyby nie siedziała obok niego zlizałby resztki w tej karty, ale jako ze chciał zachowac pozory dżentelmeństwa to nie zrobił tego tylko od razu schował do portfela te karte.
- daj spokój odette, to tylko na dobry zastrój - pociagnął nosem. - masz cos do picia?

- wodę, romeo - odparła i pogrzebała chwilę w swojej ladnej torebce. wyjęła małą butelkę wody, której została jakś połowa i podała mu ją, a potem objeła uda ramionami i położyła glowę na kolanach. - tyle. w sensie dużo. nie wiem, nie znam się, nigdy nie ćpałam - wzruszyła chudymi ramionami, czując, że pieką się na tym słońcu i zaraz bedzie bolało.

pokręcił głową wyciągając do niej rękę po butelkę - to wcale nie jest dużo, uwierz mi - usmiechnał się a potem wypił całą resztę wody jaka została w butelce - odkupie ci to - musiał popić bo przeciez po wciągnięciu nosem ten gorzki smak spływa do gardła.
- powaznie, nie ma strachu. inaczej byś do tego podeszła gdybys choć raz spróbowała. - dodał jeszcze i rozłozył się na piasku, bez zadnych reczników czy coś, uwielbiał dotyk piasku na nagiejs skórze, szczególnie ze zmieniona narkotykami percepcją.

- ja się jednak narazie powstrzymam. w zasadzie nigdy nie będę ćpała - zarzekła się i usiadła bardziej po turecku, obserwując go w sumie z przyjemnością, bo miał ciało bożka nastolatek i nie potrafiła oderwać wzroku, miała z tym poważny, powazny problem. - nie ma sprawy, daj spokój, nie musisz mi odkupywać głupiej wody - powiedziała, bo nie była żadnym skąpcem, a poza tym, jak już wspomniałam, był ładny! jesli nie ma kasy mógłby się utrzymywać jak w amerykańskim ciachu.

a nie ma! : D
- musze ci odkupic wode bo nie zwykłem obzerać ludzi - jasne! jeszcze sie przekonamy, romełcio. - mam ochotę popływać. tak. -zerwał się na równe nogi i wbiegł do wody - chodź! - zawołał jeszcze i zanurkował pod wodą.

- nie, nawet nie mam stroju - odparła, bo była sztywniakiem i nie chciała mu się pokazywać w swojej zdecydowanie zbyt seksi bieliźnie, którą poza tym bała się moczyć w morzu, serio ; o. wprawdzie na metkach nie było nigdzie, że zakaz prania w soli, ale... siedziała więc dalej sobie na piasku i bawiła się czapką, miętoląc ją w rękach.

- boże, nie bądź taka. jesteś nad m o r z e m i się nie wykąpiesz? - wrzasną do niej juz ze znacznej odległości./ w końcu wylazł z morza i po prostu wziął ją ze sobą. raczej nie znosił sprzeciwu stąd widać.
- lubię dotyk mokrej skóry, yhym - usmiechnął się do niej, mimo że wyglądała trochę jak zmokła kura bo oczywiście jak juz zaszedł na pewna głębokość to ją wrzucił.

no super, wrzucił ją w ubraniu i ona zaraz w związku z tym chyba umrze. pisnęła, bo nie czuła się najfajniej na głębokiej głębokości xd... znaczy umiała pływac, ale wolała się aż tam nie zapuszczać.
- jesteś nienormalny! - wrzasnęła, wypluwając wodę, kaszląc i krztusząc się nią. usiłowała nie zwracać uwagi na jego zajebisty komentarz, tylko podpłynęła do niego i złapała się ramienia romeo, którego stopy pewnie jeszcze sięgały dna, a jej już nie ;///.

- nie panikuj, mistrz romeo cie uratuje! - zaśmiał się serdecznie i w zasadzie pomyslał że fajnie by było ja przytulic, więc to tez uczynił. - umiesz chyba pływać co? to byłoby mega kiepskie gdybyś mieszkała w st tropez i nie umiała pływać! pół zycia spędzam w wodzie, powaznie.

czuła się dziwnie jak ją przytulał, ale zawsze to bezpieczniej, więc nawet objęła go jedną ręką w szyi, żeby poczuć się jeszcze bezpieczniej (ta, jasne) i roześmiała się.
- umiem pływać. ale boję się tak głęboko. może... może pójdźmy na jakąś, no wiesz, płyciznę? czy coś... - zasugerowała, bo takiemu romeowi to jeszcze inne różne głupie rzeczy mogłyby przyjść do głowy. nie chciała stać się ofiarą przypadkową xd.

- nie bo jak bedziesz miała dno pod stopami to mi uciekniesz! - zawyrokował i połaskotał ja po stopie. miał wyborny humor! no i przy okazji mógł soie podotykac jej mokrej skóry na nogach pod pretekstem trzymania jej zeby jej się krzywda przypadkiem nie stała! oj taki z niego wspaniałomyślny mężczyzna.

- nie ucieknę - obiecała mu, bo była gotowa prawie mu się oddać ale jednak nie w całości na tej plaży, byleby tylko ją wziął z tej wody. bała się, że tu pływają jakieś ośmiornice... rekiny... że wiry wodne ją wciągną! i że się utopi nawet bez pomocy tych rzeczy. - nie ucieknę, romeo, daj spokój, czemu miałabym uciekać? - zapytała, bo uznała, że pora wyciągnąć kobiecą broń, więc nawet położyła mu rękę płasko na bzuchu tuż pod pępkiem! hehe.

w r e d n a!
ale on wcale tak nie pomyślał tylko zrobiło mu się jakos cieplej. uśmiechnął sie do niej i przeszedł kilka kroków w stronę brzegu. patrzył na kropelki wody odbijające swiatło słoneczne na jej nagich, opalonych, mokrych ramionach i pomyślał sobie że ona w gruncie rzeczy jest całkiem niezłą foczką! nie wiem jak to zrobił, ale zrobil tak ze mial wolne rece. odgarnal jej mokre kosmyki z twarzy i przyblizyl do niej swoja, takze tykali sie nosami.
cos mi sie stalo z polskimi znakami cholera!

roześmiała się zamiast go pocałować, bo chyba do tego się szykował. chlusnęła go wodą w twarz i uciekła mu na plażę taka mokra i w ubraniach. miała nadzieję, że wyschną w miarę szybko, generanie to wyglądała zajebiście, bo pewnie bluzka jej prześwitywała i mógł widzieć jej seksi staniczek.
- dzięki romeo! - powiedziała, wykonała jakiś piruet jak z jeziora łabędziego i walneła się w piasek, zapominając o tym aspekcie, że przylepi się on przecież do jej mokrego ciała i ubrań.

w tym rzecz że on po prostu chciał popatrzec na nia z perspektywy złączonych nosów!
- ty mała oszustko! - wyleciał za nią z wody, w sumie bania powoli mu mijała. - jesteś cholernie nieuczciwa! - powiedział i równie cholernie chamsko wgapiał się z minute w jej cyki. i nawet nie przeprosił tylko potem usiadł obok niej na goracym piasku. i wytrzepał wodę z włosków na jej buzię.

- nikt ci nie mówił, że nie nalezy ufać kobietom? - roześmiała się i usiadła. miała pół ciała w piasku i we włosach też go miała, w związku z czym miała ochotę ukarać go małym pilingiem, ale sobie odpuściła. odgarnęła włosy z twarzy, na twarzy też miała piasek ;x. - chyba muszę pójść do domu i się doprowadzić do porządku - a może do orgazmu słuchawką od prysznica ;d.