Cytat :

Cena za komfortowy domek na kółkach ma wynosić 105000 Euro – całkiem sporo.

tak w ramach ciekawostki!

no dobra, więc chyba jednak zaprosiła go do przyczepy, bo pewnie się podniecił tym, że mieszkała w przyczepie, chciała zaspokoić siebie i jego ciekawość, więc powiedziała lucasowi, że może sobie obczaic wnętrza i spadać. sama zaraz poszła do lodowki, wyjęła z niej mineralną i opadła na brzegu tej kanapy naprzeciw aneksu.

nie obczajał wnętrza, tylko rozejrzał się tak powierzchownie i zaraz przyszedł do niej, siadając sobie gdzieś obok. - całkiem fajnie tu masz, jak w normalnym mieszkaniu - zauważył, zerkając na jej wodę, pewnie od upału chciało mu się pić. - masz coś do picia? - zapytał więc, bo niegrzecznie by chyba było, gdyby sam się obsłużył.

w pewnym sensie móglby się sam obsłużyć.
- ach, no tak! nigdy nie mam głowy do obsługiwania moich gości - powiedziała i podeszła do jakiejś szafki, wyjkeła dwie szklanki i nalała wody dla siebie i jego, bo wcześniej raczej planowała pić z gwinta i w ogóle. - wiem, że fajnie. lubię tu mieszkać. to takie zajebiste - podzieliła się z nim swymi doznaniami.

- a czemu akurat tutaj? - zapytał i wziął od niej szklankę. - dzięki. jesteś hipiską, czy coś? - zapytał i upił zaraz kilka sporych łyków wody, nie chciał się odwodnić xd - to znaczy, wydaje mi się, że w normalnym mieszkaniu, albo domu jest mimo wszystko jakoś wygodniej - wzruszył ramionami. - chyba kwestia gustu, ja jestem przyzwyczajony do mieszkania w domu z ogrodem, ciężko było mi przywyknąć do niewielkiego mieszkanka... - zwierzył jej się.

aha przypomniałam sobie, że miała kota do tego! wiec wynurzył się z zakamarków ciemności i zaczął się ocierać o nogi lucasa, to był naprawdę śliczny kiciuś:

i jeśli lucas odruchowo kopnąłby go nogą, to leela by go zabiła.
- moi rodzice byli hipisami. ja lubię po prostu móc się od czasu do czasu przemieścić z miasta do miasta bez zbędnego pakowania sie - uśmiechneła się do lucasa, schyliła się i wzieła swojego kotka na rączki! i pogłaskała go po pyszczku. chcę takiego persa!!

nie cierpię persów!
lucas nie przepadał może w sumie za kotami, ale tylko spojrzał na kota, nie kopnął go, ani nie pogłaskał. - hm, a jak twój kot znosi podróże? - zapytał i odstawił pustą szklankę, zerkając na leelę. kot dziwnie na niego łypał, więc nie dotknął go w dalszym ciągu, widocznie trochę zniesmaczony jego towarzystwem, ale przecież jej nie powie, że boi się jej kota xd

xdd
- nie wiem, jego musisz się spytać - odparła wymijająco i usiadła sobie z kotkiem na kolanach na tej tamtej kanapie i go głaskała, bawiąc sie kudełkami na jego grzbiecie, a kot siedział sobie spokojnie i sie do niej tulił! i w ogóle. na niego natomiast groźnie łypał, rzeczywiście, pewnie lucas śmierdział psem albo rybą.

koty lubią chyba ryby. właśnie ogarnęłam, że mój pies wygląda trochę jak pers, ale to nic... siedział nadal w tej kuchni, znaczy wiadomo, że to aneks. - tak, na pewno mi odpowie - zaśmiał się i zerknął na zegarek. - hej, helena, nie przeszkadzam ci, czy coś? - zapytał, bo początkowo nie chciała go przecież zaprosić, więc nie wiedział, czy była zachwycona jego towarzystwem xd

- nie, a co? szukasz pretekstu żeby pójsć? - uśmiechneła się jednokącikowo i postawiła już tego kota na podłogę, otrzepała rączki, a potem wstała, podeszła do lucasa, objęła go za szyję i pocałowała prosto w usta, spoglądając na niego spod rzęs zupełnie uroczym i niewinnym spojrzonkiem. - tak naprawdę mam na imię armela - świetnie się bawiła, tak tak!

- nie, właściwie to nie chcę iść, ale myślałem, że ty nie chcesz, żebym tutaj siedział. to znaczy, nie bardzo przecież chciałaś chyba mojego towarzystwa - powiedział, ale uznał, że może jednak nie było tak źle. objął ją w talii i pocałował całkiem milutko. - ale w takim razie chyba zostanę - mruknął i znów ją pocałował, przesuwając dłonią wzdłuż jej pleców.

- zmieniłam zdanie. jesteś miły - uśmiechnęła się i powróciła do całowania się z nim, ale jutro jej przyczepa zmieni miejsce postoju! to na bank. tymczasem jednak niogdzie sie nie ruszała, a raczej jakoś tak popchneła go bardziej w stronę tej cześci przyczepy z łóżkami, tyle, że one były tak złączone, a nie rodzielone szafką jak tam na zdjęciu! i popchnęła go na nie, po czym sama opadła na lucasa.

- wreszcie to przyznałaś - roześmiał się i przez chwilę pozwolił jej dominować nad sobą, ale zaraz mu się to znudziło, więc chwycił ją za bioderka i przekręcił się tak, że teraz to on zawisnął nad nią i wsunął rękę pod jej bluzkę, był niecierpliwy, pewnie nie miał żadnej dziewczyny od jakiegoś tygodnia, czy dwóch, a że był seksoholikiem, to dla niego wieczność. zdjął jej tą bluzkę i pewnie teraz ją sobie macał.