Michael nie ściągnął butów, ale wszedł za nią, całkiem posłusznie, na bar, uśmiechając się szelmowsko i jednocześnie całkiem seksownie. Pewnie zaczął jakoś fajnie tańczyć w rytm muzyki, która płynęła, wciągając w taniec również Amelię, wziął od barmana, który stał z butelką whiskey, które chciał komuś dolać, tę właśnie butelkę, kiedy ów zaczął prosić, a raczej rozkazywał im, jak dyktator, żeby zeszli z baru, jednocześnie przyglądając się niebotycznie długim nogą Amelii.

- chyba powinniśmy stąd uciekać - roześmiała mu się do ucha, wieszając się na jego szyi, bo bała się przewrócić trochę. - mówię poważnie, zaraz wezwą policję, albo nie wiem co - mruknęła, zerkając na niezbyt przyjaźnie łypiącego na nich barmana i zeskoczyła z baru, zakładając w pośpiechu buty.

Michael w spokoju dopił jeszcze zawartość butelki, po czym zsunął się z baru, oddając ową barmanowi z szelmowskim uśmiechem. Złapał Amelię za dłoń i pociągnął, ale dość delikatnie, po czym pewnie, równie chwiejnym krokiem, jak i ona, wyprowadził ją z klubu i stanęli przy wejściu. Michael śmiał się w głos, opierając o ścianę i zginając w pół, trzymał się za brzuch, jak dla niego to było całkiem zabawne, szczególnie mina barmana, która niby miała ich wystraszyć. Pewnie, gdyby nie Amelia, to Michael tak szybko nie uciekłby z tego blatu. ;d

no i uciekli gdzieś, bo ja zaraz lecę :<

przyprowadziła go tutaj i pewnie siedli przy barze. poprosili o dwa piwka i teraz leela sączyła swoje przez rurkę, zerkneła trzysta razy na zegarek, na tyłek barmana i ani razu na lucasa, bo jakoś tak wyszło.

pewnie było mu z tego powodu smutno i w domu potnie się czerstwą bułką. albo może jednak nie. w każdym razie, faktycznie trochę nie podobało mu się, że patrzy wszędzie, ale nie na niego, za to on pewnie patrzył na nią całkiem często. napił się swojego piwa, mając nadzieję, że go to ochłodzi. - często włamujesz się na basen? nie możesz tam chodzić wtedy, kiedy jest otwarty? - zapytał. - jak cię złapią, to i tak będziesz płaciła.

- jeśli złapią mnie z toba, zapłacisz ty. ale boże, po prostu jest fajniej. bez ludzi, którzy się gapią. bez tego wszystkiego - jak było za dużo ludzi wrzeszczących wokól niej, no to nie czuła się najlepiej. ogólnie nie lubiła zapełnionych pomieszczeń i przestrzeni. - nie masz ochoty popływać w ze mną w basenie? - odwróciła w końcu twarz w jego stronę i uśmiechnęła się.

roześmiał się, kiedy powiedziała, że zapłaci za nich, chociaż pewnie i tak by to zrobił, ale i tak rozbroiła go jej pewność siebie. - no chcę, nie powiedziałem, że nie chcę - mruknął i dopił piwo. - ale nie bądź taka pewna, że będę za ciebie płacił - uniósł nieznacznie brwi i dopił swoje zimne piwo, na które ja też mam ochotę, ale muszę zadowolić się herbatą, bo umieram z bólu żołądka.

- no jasne. przecież nas nie złapią, lucas - powiedziała i szybko dokończyła swoje piwo, bo znudziło jej się powolne sączenie. - wiem, że masz ochotę. to było bardzo retoryczne pytanie - poklepała go po udzie i zostawiła tak swoją rekę, po czym pochyliła się trochę w jego stronę. - ale sie wczoraj wkurwiłeś, co?...

- myślę, że każdy na moim miejscu by się wkurwił - rzucił wymijająco i zapłacił za ich piwa, teraz nie patrząc na leelę, bo wspominając o tym, zepsuła mu pewnie tylko humor. nie chciał jednak dać tego po sobie poznać, wyszłoby szydło z worka, że zależało mu tylko na jednym. - to co, idziemy?

- och, a śpieszy ci sie gdzieś? basen jest nieczynny do rana - uśmiechnęła się, bo szczerze mówiąc, to miała szczerą ochotę postać sobie z nim trochę pod ścianą w jakiejś bocznej uliczce i się z nim zwyczajnie calować. romantyczne odruchy. - ja mam czas do rana - dodała też, zsuneła się z krzesła i zakładając, że on siedział jeszcze na swoim i że to były barowe hokery, które są w sam raz wysokie, stanęła między jego nogami, oparła dłonie gdzieś na jego biodrach i go pocałowała.

- do rana? hm, nie wiem, jutro rano jestem umówiony - powiedział i pewnie oddał pocałunek, ale płytko i niepewnie, nie chciał się znów napalać, chociaż wiedział, że leela do tego dąży, żeby potem znowu go niemiło rozczarować. nie powiedział jednak nic, tylko na razie ją tak całował, gładząc po biodrach.

- w porządku, przecież i tak nie zamierzałam się z tobą włóczyć do rana ani nic - powiedziała i przesuneła dłonie na jego klatkę piersiową, na której płasko je oparła i znowu krótko pocałowała jego usta, potem kilka razy cmoknęła słodziutko jego szyję z boku i uśmiechneła się do niego ładnie.

nie rozczulił go jej uśmiech, o wiele bardziej wolałby, żeby oddała mu się tu i teraz, więc westchnął tylko i podniósł się z krzesła. - chodźmy już na ten basen - powiedział z lekkim zrezygnowaniem. - mamy pewnie najpierw iść jeszcze do ciebie po jakiś kostium, tak? czy masz go ze sobą? - spytał, bo w sumie stąd do basenu było blisko.

- kostium? wskoczę do wody w bieliźnie. jezu, tylko nie pomyśl sobie, że nie mam kostiumu kąpielowego, po prostu mi cos z nim nie wychodzi - wzruszyła ramionami i było jej trochę przykro w związku z tym, że widziała zniecierpliwienie w jego oczach. - a ty masz jakiś kostium?

- nie, nie mam, poradzę sobie bez - powiedział i poszli na basen i zaczzzznij