- o, dokąd? - spytała, zastanawiając się, jak wyglądają wyscigi rowerowe, czy na przyklad jezdzil w kółko jak biegali biegacze na olimpiadzie jakiejs, czy jezdzil na rowerze po calej afryce jak jakis wielki hardkor. lisbeth tak jadla i jadla, że w końcu zjadła i oblizała milion razy swoje usta, zeby pokazac mu, jaki miala ladny i zwinny język xd. - to pewnie musisz teraz jeszcze więcej ćwiczyć, co? - pewnie musial zwiększyć mase miesniowa....

żeby go wiatr nie zdmuchnał z roweru!
- nie no, ćwiczę ciągle zwiększając sobie ilość pokonywanych kilometrów. teraz na przykład jeżdżę dziesięć więcej niż jeździłem miesiąc temu - pochwalił się. - ponad szcześćdziesiąt każdego ranka. ponoć to i tak mało jak na dobrego kolarza, ale to narazie podrzędne wyścigi, nie są tak ważne w świecie kolarzy, jednakże... trzeba próbować się wybić i ja właśnie się staram - wytłumaczył jej. skończył jeść lody i odsunął od siebie pucharek, pewnie kryształowy ze złoceniami na brzegach... a łyżeczka miała diamenty w uichwycie.

- wow - stwierdziła i pokręciła głową, wstając, zeby wziąć pucharki po ich lodach i wsadzic je do zlewu. potem je umyje, potem czyli pewnie za miesiąc, jak sobie przypomni o zmywaniu, a w tych pucharkach zalęgną się male kocięta. potem wrocila do stolu i chwile stala przy swoim krzesle, potem westchnela i wpakowala sie na kolana thierry'emu, dziękując bogu za to, ze miala porządne krzesla, ktore utrzymalyby z piec osob nawet. - przeciez jakbys jezdzil wiecej, to musialbys poświęcać na jeżdżenie ze dwanascie godzin dziennie. ile zajmuje ci zrobienie 60 kilometrow? - spytala, gladzac go po ramieniu.

- trochę - odrzekł. ja się nie znam na tym, ile może mu to zająć, a on był po prostu skromny i nie chciał się przechwalać, bo pewnie rolbił to w ładnym czasie, ale musiał wstawać o piątej, żeby potem móc normalnie przeżyć swój dzień. poza tym stawiał na bardzo regularny trening i głupio byłoby mu jeździć raz o piątej, a raz o siedemnastej, gdyby coś mu wypadło przez dzień. różnie w zyciu bywa. pocałował ją w szyję i objął ramionami w zgrabnej talii. - ale muszę więcej, naprawdę, lisa. ogólnie przydałoby się więcej sportu - powiedział i podszczypnał ją w suta. ok może jednak w pośladek.

- taaak, thierry, myślę, że potrzebujesz duzo wiecej sportu. moge chodzic z toba na basen albo na jogę, bo mysle, ze nic innego bym nie przezyła, a chyba przydaloby mi sie nabrac troche tkanki mieśniowej - westchnela. od jogi narobilaby sobie takich mułów, ze nie wiem! pewnie joge zasugerowala ze wzgledu na to, ze slyszala, ze instruktorzy od jogi sa najlepsi w lozku. pocałowała go delikatnie pod prawym okiem, a potem w górna warge, wsuwając dłonie na jego brzuch, pod koszulkę.

praktycznie od razu naprężył mięśnie, bo robił to odruchowop przy pierwszym kontakcie z rękami dziewczyn, żeby poczuły jakie twarde miał mięśnie, a potem dopiero się rozluźniał jak już zapomniał to robić.chociaż bez napinania też miał w miarę twarde.
- po co ci tkanka mięśniowa? - zapytał, przesuwając wargami po jej ramieniu, z którego zsunał ramiączko bluzki/sukienki, by móc swobodnie ją tam całować. wydawało mu się to subtelne i w ogóle.

- żebym nie była cała taka jakaś.. hmmm.. sflaczała i w ogole - westchnela, przymykając oczy, potem pocalowala go calkiem namiętnie w usta, rozpinając powoli guziki jego koszuli, bo chyba mial koszule, czy mi sie tylko wydaje. pewnie chciala sie popatrzec na jego super mięśnie, ktore w rzeczywistosci byly tylko namalowane jak klata edwarda. dokleil sobie klate jakiegos modela..

ale ma fajna kuchnie..

tez taka bedziemy mialy:)

o ile ci robotnicy sie pospiesza;/

- pogięło cię - powiedział i pokręcił głową, pozwalając, żeby koszula mu się zsuneła z ramion i sfrrrrunęła na podłogę jak podpaska ze skrzydełkami... ładne porównnaie, nono. odwzajemnił pocałunek i rozpiął jej zamek sukienki, bo już w końcu nie wiem, co miała na sobie, ale jak rozpiał ten zamek, to przy okazji zapięcie od stanika. zrobił jej malinkę na szyi, pamiętając o tym, że sobie nie życzyła ich robić.

mruknęła tylko coś srednio grzecznego, a potem zlazła z jego kolan, porzucając na ziemi swoja sukienke razem ze stanikiem, ciesząc się niezmiernie, ze mieszkała sama, potem złapała go za rękę, żeby pociągnac go w stronę swojej sypialni, bo uznała, że pora na seks w łóżku.. miala nawet porządek w pokoju, tylko jakies magazyny glupie sie wysypywaly spod łóżka, ale to nie bylo jakos bardzo rażące.

nie chciało mu się uprawiac seksu na łóżku. chciał to zrobić na lodówce, przypierając ją do drzwiczek, ale okay, nie wkurzał sie za bardzo, tylko szybko ściągnał z siebie spodnie razem z bokserkami i opadł na łóżko, a potem pociągnął ją za rękę prosto na siebie, pewnie polecaiła na niego z impetem i zetknełi się żebrami, bo oboje tacy chudzi. przeturlał sie zaraz na lisę i zaczął ją całować po dekolcie, szyi, brzuchu i cyckach.

westchnęła, stwierdzając, że naprawdę uwielbia jego usta, więc złapała go za łeb, zeby przyciagnac go do swoich ust i pocalowac go w usta namiętnie, bo w zasadzie nudzilo jej sie calowanie po szyi i reszcie. jednoczesnie błądziła dłonią po jego plecach, aż w końcu ułożyła ją na jego tyłku, który ścisnęła lekko, acz zdecydowanie, bo chciala mu urwac posladki, zeby przyszyc je sobie, bo miala kompleksy zwiazane ze swoim tylkiem. tak jakby powinna sie o swoj tylek martwic.

nie lubił się całować w usta tak dużo. serio wolałby, żeby lisa mu zrobiła loda zamiast go całować i byłsickeły na siebie, że jej tego nie umiał jakoś powiedzieć... powinien poradzić się dimitriego, jak to zrobić, żeby jej wyjawić, ale dimitri by go jeszcze wyśmiał i co wtedy hehe. westchnał w jej usta i zsunałsię znwou w dół na chwilę na szyję, jak mogło jej się nudzić całowanie po szyi... to takie fajne xd... w końcu jednak tak teges... wszedł w nią!

o tam, lisbeth byla frajerka! sapnęła i objela go nogami w pasie mocno, pewnie sobie nogi przy tym z tego wszystkiego połamala.. jakos tak odruchowo zmierzwila jego usta i ugryzla do w platek ucha, ktore pewnie prawie mu urwala.. albo jednak nie byla az taka brutalna! potem przymknela oczy i wtulila twarz w jego ramie, ktore pewnie pachnialo sloncem i lodam. bo thierry jak wiemy jadl lody ramieniem.

hahahahhahahahah aale sie smieje hehehehhe xd zmierzwila jego usta!!!!!!!!! xddddddddddddddddd................. haha

ok, doszedł bez problemu w niej i spuścił się. mam nadzieję, że wszystko się zmieśiło w lisie... fuj... ale w tych kosmatych książkach miłosnych mojej mamy jest, że te dziewczyny lezą przy kochanku i czują jak po stosunku sperma ścieka im między udami. chryste. nawet poczekał aż ona też dojdzie, co było miłe z jego strony i jak już wyczuł tyle skurczów pochwy ile trzeba, to wyszedł z niej i położył się obok. myślę, że ten post jest obrzydliwy. ale niewazne. lezał na brzuchu i dyszał w materac, zastanawiając się, co jest w telewizji.

pozdro wakacje i moje zero mozgu xd
jest obrzydliwy! juz z toba wiecej nie gram jak masz takie posty pisac. tez ci tu zaraz zaczne pisac o skurczach pochwy i o jakichs endorfinach, krwi naplywajacej do pracia i wszystkim.... moge ci nawet wyslac jakies kserowki z biologii jak bedziesz bardzo chciala. w kazdym razie lisbeth sie usmiechnela do siebie, potem do niego, bo przewróciła się na boczek, zeby moc pogladzic go po ramieniu czy czyms tam i wyciagnac sie, zeby pocalowac go w prawy kącik ust...

- idziemy się trochę pokąpać? słyszałem, że masz dużą wannę i chciałabyś umyć mi plecy, lisa - uśmiechnął się do niej lekko i pogładził ją po włosach i po twarzy, miał dużą rękę i w ogole mógł ją gładzić po stopach i czole jednocześnie jakby zechciał. prawdziwy czlowiek guma jak krzysztof ibisz... pocałował ją w czubek nosa. zmierzwił jej włosy w nim ;c. - czy cokolwiek innego chciałabyś mi jeszcze umyć - powiedział bardzo sugestywnie.

fuj xd nie gram z toba!!!!!!!!! - umyje ci, co tylko będziesz chcial, thierry - obiecała mu, usmiechajac sie jednokacikowo, a potem pewnie poszli do lazienki. to byla dluga droga, wiec zanim dojda ide się kąpać, a ty sie wyprostuj i pisz ladne posty a nie jakies takie obrzydliwe!!!!!!!!!! xd

przepraszam, ale przestawiłaś moją wenę na inny sposób widzenia świata znaczy wiesz... staram się...
- naprawdę co tylko bym chciał? - ucieszył się i miał minę małego szczeniaczka, być może owczarka długowłosego niemieckiego, bo one są takie słiczne jak są malutkie <3. kiedyś miałam siedem owczarków i myślałam, że umrę z zachwytu nad nimi i płakałam za każdym. dobra, koniec historyjek rodzinnych. pamiętasz jak kiedyś na forum była moda na pisanie stricte? czy coś w tym stylu? xd... usiadł na brzegu wanny jak woda sie napuszczała i obserwował lisę wraz z jej bladymi pośladkami. - opalasz się na solarium? - chciał wiedzieć, bo miała opalone cycki i zastanawiał się jak to robiła, skor ozawsze, kiedy ją widział na plazy, to miała bikini.

pamietam.. lisbeth nie mogla miec bladych posladkow, byla cala opalona, pewnie nawet zeby miala opalone. albo nie.. spojrzala sie na niego, chwile na niego patrzyla, a potem roześmiała się i pokręciła glową. - nie, co ty, mieszkając w st tropez opalam się tylko i wyłącznie na słoncu! a ty opalasz sie na solarium? - spytala i zamrugala do niego pogodnie. chwilę stała przed lustrem i patrzyła się na swoje cycki, a potem usiadla obok niego na brzegu wanny. ulozyla dlon na jego udzie, ktore masowala delikatnie. - co bys chcial, zebym ci umyla, thierry? - spytala, nachylajac sie do jego ramienia, by pocalowac go w nie.

- a co ty byś mi chciała umyć? - zapytał. to słodie, ale krępował jej się powiedzieć, co by chciał, żeby mu umyła, bałsie, że jak to powie, to się zarumnie. nie rozumiał, o co jemu samemu chodziło. z róznymi dziewczętami robił takie rzeczy w życiu, że nie umiał tego słownie opowiedzieć, a z nią tak jakoś... krępował się. - ale zastanawiam się w takim razie, czy ty się opalasz nago na balkonie czy co? bo jesteś w cholerę cała opalona - roześmiał się i pocałował ją w ramię.

- opalam się nago na balkonie - przytaknęła i wcale sobie w tym momencie nie żartowała, bo tak własnie robiła, przez co nastoletni sąsiedzi z kamienicy naprzeciwko skakali z radości i jeden raz prawie wypadł przez okno. - mogę ci umyć cokolwiek byś chciał thierry.. to znaczy, ummm.. - westchnela, bo uznala, ze juz to mowila, a thierry najwidoczniej byl jakiś niezdecydowany,więc tylko się uśmiechnęła i pokręciła głową, żeby wsadzić ręke do wody, żeby sprawdzic temperaturę.

- ej analło się, więc wejdźmy - powiedział unikając tego, żeby jej powiedzieć, ale z niego cip cip cipa, jednakże nie umiał wyprowadzić tych słów ze swoich ust. miał nadzieję, że to powie jakiś narrator w tle "lisa obciągnij thierremu..." głos z lustra! w ogóle oglądałaś ten horror "lustra"? ale mega było <3. jak nie to ci zaraz zapodam moją ulubioną część z tego filmu właśnie z wanny... - też ci mogę co nie co umyć. ej, dobrze, że nie na plazy, bo chyba bym się wkurwił...