ok, to pewnie przyszli i odette troche straszyła klatka schodowa, ale nie zwracała na nic uwagi. jak weszli do środka dosyć małego mieszkania kolegi romea, to nie wiem, trochę bała się buty ściągnać... xd

dobra, nie było aż tak xle, ale meble były raczej stare, zniszczone ciągłymi imprezami. powitał ich rozchichotany tłum, z dziesięciu chłopa rzuciło się na romełka wrzeszcząc 'staaaary, co się z tobą działo?!?' a grupka dziewcząt komentowała odette i fakt ze ją tu przyprowadził. potem jego koledzy entuzjastycznie powitali i odette, którą romełko przedstawił jako swoją dziewczynę.

no dobra, zrobiło jej się cieplej na sercu, jak już romeo ją tak przedstawił i w ogole, uśmiechneła siedo wszystkich, choć miala wrażenie, że dziewczyny ją obsmarują za plecami i przeszło jej przez myśl, że potem się spyta romea, które z nich zaliczyl. hehe. wzieła sobie coś do picia.

a on ją za reke trzymał i suiedli na podłodze w salonie, jednak tam lezał rozpierdolony cały sprzet to jest banknot, karta, lusterko, biały proszek, potrzebny im na tej imprezie.
- nie musisz brac jesli nie chcesz - szepnął jej do ucha. chociaz miał nadzieję że weźmie...

- nie chcę - powiedziała, bo zwyczajnie bała się brać. przerażał ją romeo w stanie brania, nie chciała tu być w tym momencie, jednakze obawiała się, że wtedy romeo będzie na nią zły, że nie będzie jej już chciał i znowu zacznie gadki, że woli narkotyki od niej, gdyby miał wybierać nawet jeśli ona mu nie będzie kazała wybierać. cóż. więc obserowała rytuał, trzymając nieco chłodną dłoń na jego kolanie.

- ok, ale ja biorę. - powiedział twardo i przyjął banknot pięcioeurowy od kolegi po prawej. - bo to dobry towar. najlepszy. czysty. lepszy od tego co ostatnio ci dałem... - próbował ja jeszcze zachęcić, a potem walnął po kresce do kazdej dziurki i pociągając nosem odchylił głowę do tyłu. i połozył swoja dłoń na jej zeby w razie czego wiedziała że i tak jest z nią.

- okay - mrukneła cicho i przez moment przyglądała się jego porfilowi, delikatnie gładząc kiukiem jego kolano. na twarzy miała trochę wypisaną niechęć, ale nadal tu siedziała, bo nie chciała sobie pójść! nie miała jednakże pojęcia, co sie stanie, gdy wszyscy wokół niej wezmą, a ona nie, w sensie wszyscy będą tacy inni, a bo ja wiem, jacy. - okay, romeo, w porządku...

bedzie jej się cięzko dogadać, to prawda.
- odette jest anty białkowa. - ogłosił - przynajmniej dzisiaj. ale nie martwie sie, bo i tak jest zajebista więc no tak właśnie - powiedział na zupełnym czilu, zreszta niezgrabnie wstał i oparł się o jakąś kanapę, nadal siedząc na ziemi. zabrał odette ze sobą. - jak bedziesz chciała, to powiedz tylko któremuś że ma ci posypac. oni mnie znają. wiedza że oddam. - i chwilowo zajął się czilowaniem.

- spoko - powiedziała i opadła na brzegu kanapy. tak w zasadzie to nie wiem, co to znaczy, że czilował, ale pewnie nie on jeden, tylko wszyscy czilowali i takie tam, och och, a ona siedziała na podłokietniku i się patrzyła. i zagadała do niej jakaś dziewczyna równo nacpana, która zaczeła sie jakoś obrzydliwie lizać z kolegą romea! i w ogóle.

odprężał się xd
chill
objął ja w pasie i zaczął jakąs gadkę o swoim dzieciństwie, i o tym jak go starzy wywalili z domu kiedy pięć dni się w nim nie pojawił a jak w końcu wrócił to na total fazie. i stwierdzili że jak jest taki mądry to niech radzi sobie sam. czyli chyba nie pomogli mu w pozbyciu się nałogu za bardzo...

- mhm - zastanowiła się, bo serio ją zaskakwiał, znaczy z tym, że tak nagle wylazł z tak cięzkim tematem przecież, no ale nic. - i nie wrócisz do nich? - spytała, obserwując kątem oka tego kolegę i dziewczynę, którzy zachowywali sie, jakby byli sami, bo robił jej palcówę przy ścianie. cóż. a tutaj miała zwierzającego sie romeo. chryste! sądziła, że zwariuje.

i dlatego zaraz wexmie, zeby nie zwariowac. mam rację?!?!?! mam?!?!!
- nie. mam ich gdzies. jak widać jakoś sobie radzę - przesunął reke z jej pasa tak że obejmował ją za ramiona, i zaczął smyrać ją palcami po karku. a potem zauważył co robią jego znajomi, i gdyby był trzexwy to pewnie byłoby mu wstyd, a tak tylko popatrzył na nich i powiedział - ja tam nie lubie tak przy ludziach...

- radzisz sobie -p powtórzyła trochę z kpiną, bo według niej nie radził sobie ani trochę, skoro walał się po jakichś ohydnych domach, nbie miał gdzie mieszkac, chodził na takie imprezy, ćpał i nie wiaodmo co. nie chciała brać. to było takie przeciw niej, nawet keidy wszyscy wokół mieli jakieś fazy. ciężkie towarzystwo. też spojrzała na tych ludzi, ale potem odwróciła głowę.

- jezu, czuję sie jak debil, nie bawisz sie dobrze, nie wiem, napij się, cokolwiek, boże odette - zaczał tak nieco śmiesznie sie stresować. - nie możesz tak sobie siedzieć trzeźwa, tobie sie teraz wydaje że to patologia społeczna i ludzie z marginesu!!

- a ty się boisz, co sobie pomyślę - potrząsneła głową, w sumie już za późno, by miała myśleć cokolwiek innego, ale cóż. - mogę się napić. jest tu jakieś, nie wiem, piwo? - bo nie chciała się nawalić jak automat, serio, ponieważ sądziła, że też tu chyba dzisiaj spała z romeem czy coś, nie będzie wracała sama do domu po nocy, on nie bedzie w stanie jej odprowadzić! - weź wyluzuj - dodała, chociaz to ona "powinna była" wyluzować. pocałowała go krótko w usta.

on był w stanie ja odprowadzić w kazdej chwili, w tym cały trik narkotyków sie kryje...
- lodówka, kuchnia, wiesz - tak na prawdę to nie były dzieci patologii kiedy wrociła zaczał jej opowiadać kto jest kim - to syn brata premiera, a to syn prezydenta miasta. ta której on robi palcówkę to córka żony mojego wuja z pierwszego małżeństwa. tam siedzi syn tutajnazwiskopotentataropynaftowej i mamy jeszcze tutaj wnuka tutajjakieśsławnenazwiskozpolityki.sama widzisz, to nie jest patologia społeczna - westchnął i skupił sie potem na całowaniu jej, tzn na pewno chciał się z nią calować!

no to ja nie wiem, gdzieś w międzyczasie chyba poszła po to piwo i jak ją zaczął całowac, to trzymała otwartą butelkę w ręce i prawie wylała na niego, ale całe szczęście nie. odwzajemniła pocałunek, bo miała ochotę na całowanie się z romeem w sumie zawsze i wszedzie i całowali sie sporą chwilę, ale w końcu się odsuneła i oblizzała wargi, uśmiechając się do niego lekko. upiła łyk piwka.
- i tak wszyscy się staczacie do patologii. może nie społecznej, ale swojej własnej, prywatnej patologii.

- tutaj z patologii czyni się norme. tutaj patologia nie istnieje. to miesjce jest wyjęte ze wszwchświata, tutaj możesz być kim chcesz, możesz wszystko. chcesz być supermenem? proszę, wyskocz przez okno! to i tak parter... chcesz być prezydentem? bedziesz, na te kilka godzin w tym autonomicznym państwie, bedącym jak wysepka w morzu syfu tego swiata - mówił - chcesz być kochana, i kochać? nie ma lepszego miejsca. tutaj wszystko jest możliwe.

- ale pierdolisz - stwierdziła, no bo naprawdę i spojrzała na niego z lekkim politowaniem wręcz, no bo wgryzał się w takie rozkminy, że nie ogarniała ich swym trzeźwym okiem. - mówisz jakbyś rozmawiał o jakichś simsach - no, widocznie nie nadawali na tych samych falach w tym momencie. pacnęła go płaską dłonią w czółko i zaraz pocałowała w nos, a potem dopiła swoje piwo do końca i położyła pustą butelkę na stoliku. - patologia istnieje.

- mówię ci, nie tutaj! - z głośników oldskulowego bumboxa leciało jakies rapo r&b i wstał, po czym pociągnął ją za soba i zaczał tanczyć. a potem było to: https://www.youtube.com/watch?v=3kuNBbhPNDQ&playnext_from=TL&videos=jJPCk7UaOaw&playnext=8 i do tego mu się zajebiście baunsowało. bo czuł się jak w skinsach, a uwielbiał ten serial!

oczywiście musiałam obejrzeć ten filmik! xd
- jesteś durny - stwierdziła, ale no nic, tańczyła z nim i szło jej to bankowo dobrze, chociaż zahamowania oczywiście istniały, na przkład takie, że nie próbowała go prowkokowac do seksu, bo zwyczajnie miała okres. a w innej sytuacji robiłaby to ;d.

ale on i tak jej sobie podotykał, to tu, to tam, niektórzy na fazie są niedotyklacy, na przykład ja, ale nie romełko, nie nie.
- odette, tak strasznie mi głupio - wyszeptał jej do ucha. bo było mu glupio, czuł się jak total cpun którym zresztą był, ale nie uświadamiał sobie tego tak na co dzień.

- przestań - mruknęła mu w ucho też, bo choć czuła sie niezręcznie, to w sumie poszłaby na jeszcze jedno takie party, gdyby ją o to poprosił. zalezało jej bardziej na nim niż na swoim chwilowym samopoczuciu, naprawdę. bała sie sytuacji takiej jak ta wczorajsza czy tam przedwczorajsza i bala sie starć z romeo i tego, że się na nią miałby obrazić czy coś. - przestań, bez sensu, jestem tu z tobą i dla ciebie - podkreśliła, ujęła jego twarz w dłonie i pocałowała go w cholerę namiętnie, ale jednocześnie tak z ładunkiem emocjonalnym i przsestała tańczyć przy tym.

spojrzał jej w oczy i odparł - dziękuję - a potem go zmuliło, zabrał jakiemuś timmiemu czy coś kluczi zamknął się razem z jia w sypialni, gdzie o dziwo było czystko i pachnąco i poszli spać.

lezał w tejze czystej i pachnącej sypialni, w samych bokserkach, potargany ale sliczny, jak na planie jakiejs sesji fotograficznej z nim w roli głównej. wyglądało to trochę jak ;'właśnie wstałem, malutka, chodź do mnie'. no i generalnie sliczny był, tak.