przechodziła obok muzeum, wracając z jakiegoś sklepu z papierową torbą z jego logo. nie wiem co sobie kupiła, bo brakuje mi kreatywności, żeby to wymyślić. natomiast mogę dodać, że słuchała muzyki i jak zwykle nuciła pod nosem. run joey run #glee.

matt wkurzyl sie smsami thierryego troche, ale odpuscil sobie amelie i nie chcial spieprzyc tej znajomosci i w ogole. jakos wyjatkowo nie palil papierosa tylko szedl sobie na romantyczny samotny spacer. zauwazyl quinn spiewajaca i usmiechnal sie do niej ladnie i przysiadl gdzies bo ona tez przysiadla xd no i wtedy nie mial pomyslu jak do niej zagadac wiec wzial tego papierosa i spytal sie - masz moze zapalniczke? - oczywiscie zaprezentowal swoje maslane oczka i znow sie usmiechnal

nie mam pojęcia jakimi smsami się wkurzył i właściwie nie chce mi się ich czytać, także ten. co do quinn, skoro usiadła :p, skrzyżowała nogi w kostkach i przez moment jeszcze śpiewała nieświadoma tego, że obok niej siedzi matthieu i w dodatku coś do niej mówi, więc kiedy w końcu się zorientowała podskoczyła na ławce, dosyć wysoko, pewnie pobijając rekord świata i zapiszą ją z tego wszystkiego do księgi ginesa - słucham? - zapytała więc uprzejmie, wyjmując słuchawki z uszu.

matt zasmial sie ladnie bo dziewczyna sie zakrecila ale doskonale rozumial to i powtorzyl - chcialem sie zapytac, yy, czy masz jakas zapalniczke? - mial nadzieje ze nie zrobil miny buraka bo nie chcial wyjsc na glupka. wpatrzyl sie potem we wlosy quinn takie blyszczace i co z tego ze byla noc on i tak wszystko widzial pewnie jeszcze chcial ich dotknac i przesunac zeby zobaczyc kark, mowilam juz ze lubi kobiece karki - jestem matthieu - podal reke kulturalnie

uśmiechnęła się do niego całkiem wesoło, bo wyglądał na sympatycznego, kocham mikusa, także nawet o dziwo nie była onieśmielona jego osobą - gdzieś powinnam mieć - mruknęła, 'nurkując' w swojej torebce, w poszukiwaniu różowej zippo z kotem, muszę w końcu taką znaleźć, bo póki co mam ją tylko w ajfonie, :c - proszę bardzo - wręczyła mu zapalniczkę, odgarniając drugą ręką włosy za ucho - a ja quinn, miło mi.

no mikus jest kochany mam go 2 rpg a na barcelonie nie gralam nim az tak czesto. no wiec ucieszyl sie, bo jakby nie miala to nici z rozmowy. - dziekuje - odparl - tez palisz? ja to probuje sie odzwyczaic ale nie mam kim sie zajac w zamian - powiedzial - pewnie po rzuceniu przytylbym - przymknal sie bo pewnie jest za nudny i nie chce go sluchac. - ladne imie, takie oryginalne. nie to co moje jakies takie.. slodkie - podrapal sie po policzku i wypuscil dym z ust tak seksi xd

poszła, bo mi niedobrze

dala mu numer no xdxd napisze do niej jutro

siedziała gdzies na murku, paliła skreta i machala nogami.

Casper wyszedł z muzeum, bo jako nowo przybyły chciał pozwiedzać i zapoznać się z okolicą. Zapalił papierosa, opierając się o murek, na którym siedziała Lawrie. Zaciągnął się dość mocno, palił dzisiaj tylko jednego papierosa, więc głód nikotynowy trochę mu doskwierał. Odwrócił głowę w stronę Lawrie, uśmiechając się przelotnie, po czym przeniósł wzrok przed siebie i ogarniał okolicę.

zakladajac ze stal niedaleko niej....- co tam ? - zapytala, zawsze kiedy byla po skretach bardziej sie otwierała przed ludzmi, usmiechnela sie. - jestes tu nowy ? - miala taki zmysl ktory jej mowil kto jest nowy a kto nie.....

Wypuścił dym tytoniowy przed siebie, po czym odwrócił głowę w stronę dziewczyny.
- Tak jestem nowy - odparł, uśmiechając się prawo kącikowo. - Casper - przedstawił się, mrugając do niej, po czym wsadził papierosa pomiędzy wargi, zaciągając się.

przekrzywiła glowe. - czesc casper, zgubiles sie ? nie wygladasz na kogos kto odwiedza muzea. - mruknela i zeskoczyla z murku zeby do niego podejsc, po drodze wyrzucila skreta. stanela kolo niego i tez oparla sie o murek. - lawrie. - przedstawila sie, pewnie chciala mu zabrac tego papierosa, dlatego podeszla.

- Niestety nie trafiłaś - roześmiał się całkiem przyjemnie, po czym zaciągnął się papierosem, mogła mu go teraz wyciągnąć z pomiędzy warg ;d - Nie zgubiłem się, a celowo tutaj przyszedłem - dodał, uśmiechając się łobuzersko. Pewnie chciał powiedzieć, iż liczył na to, że ją tu spotka, ale wydało mu się to żenująco - beznadziejne, więc tylko przeczesał palcami dłoni swój artystyczny nieład na głowie.

-jestes artysta albo jakism nauczycielem plastyki ? - zapytala usmiechajac sie, ehehe niewiem czemu jak czytam to o wyciaganiu z pomiedzy warg pomyslalam ze ona ma mu ustami wyciagnac. -albo chcesz ukrasc obraz i sprzedac go ! - powiedziala dumna z siebie ze sie domyslila o co chodzi !

Przygryzł dolną wargę, uprzednio wyciągając papierosa. Rozbawiły go jej stwierdzenia.
- Tak, rozgryzłaś mnie - pokiwał, twierdząco głową. - Mam zamiar ukraść jeden z obrazów - dodał, uśmiechając się z rozbawieniem, które wyrażały nawet jego oczy. Dopalił papierosa, po czym wyrzucił niedopałek, gdzieś w bok. Oparł się dwoma łokciami o murek i zmierzył mało dyskretnie Lawrie wzrokiem, po czym oblizał spierzchnięte wargi.

-w takim razie musze cie skuc i zabrac do wiezienia. - stwierdzila i zachichotala. odgarnela wlosy do tylu. i usiadla na murku. - skad jestes ? - zapytala i zaczela machac nogami bo to ja odstresowywalo.

- Z Anglii - odparł, uśmiechając się kącikowo, ale nie miał wewnętrznych problemów, ze samym sobą, zaznaczam, żeby później nikt mu niczego nie zarzucił. ;d - A Ty jesteś stąd? - zapytał, odwracając głowę w swoją stronę, a później całą osobę, bo trochę było mu niewygodnie z taką wykrzywioną głową. Uśmiechnął się do niej przyjaźnie.

-nie, przeprowadzilam sie tu calkiem niedawno. jestem z kaliforni. - powiedziala i tez sie usmiechnela. - skoro jestes nowy to pewnie nie spotkamy sie na imprezie ? - zapytala obserwujac przechodzacych ludzi.

- Pewnie nie - uśmiechnął się łobuzersko, bo te słowa zabrzmiały co najmniej dwuznacznie. Podrapał się, po kości policzkowej, po czym zmrużył powieki, spoglądając, gdzieś w bok, pewnie zobaczył coś dziwnego, może jakąś pannę ubraną, jak prostytutka, albo coś w ten deseń. - Ale życzę Ci miłej zabawy - dodał, uśmiechając się seksownie i zarazem dziarsko.

-hej, ale teraz znasz mnie wiec mozesz wpasc ! - zaproponowala, pewnie chciala go jeszcze spotkac bo wydaje sie fajny. - wiesz moze byc tam duzo ciekawych obrazow. - zasmiala sie i pokazala mu jezyk, bo uwazala to za bardzo smieszne.

Nie powiem, że jego to nie śmieszyło, bo i owszem, dlatego spojrzał na nią rozbawiony.
- Więc może wpadnę - stwierdził, uśmiechając się przelotnie. Właściwie słyszał coś o imprezie urodzinowej Freji, bo nie jest tutaj od dzisiaj i zna już kilka osób, aha xd, teraz to będzie się zastanawiał do kogo się dopiąć, żeby nie kupować prezentu, a jak mu się nie uda, to pewnie będzie musiał coś wymyślić sam. ;c

-wiedzialam ze obrazy cie zachęcą ! - zasmiala sie glosno i usiadla po turecku. - znasz adres ? czy trzeba cie pokierowac ? - zapytala usmiechajac sie. po 19 zamieniala sie w gps !

Znał adres, ale dlaczego nie pokusić się o to, żeby wytłumaczyła mu drogę. Dzięki temu będzie mógł posłuchać sobie jej miłego głosu i nie trudzić się nad wymyślaniem, jakiegoś błahego tematu do rozmowy.
- Nie, nie znam - odparł, uśmiechając się łagodnie, po czym usiadł obok niej na murku, gotów do wysłuchania tego, co ma mu do powiedzenia.