- eee nie lubie gdybac... nie wiem - powiedziala z ociaganiem i nawet do kompletu wzruszyla ramionami. podrapala sie po obojczyku zastanawiajac sie jeszcze przez chwile. - uprawialibysmy duzo seksu - dodala w koncu i nawet zasmiala sie i walnela go w ramie - jestes chamem - poinformowala go i wstala z miejsca. podciagnela szorty. - chodzmy jednak na kawe!

- jak ja to kocham - wymruczał w jej stronę i poszli na kawę a ja zacznę ;d

siedziała na schodkach pod muzeum i wyglądała całkiem komicznie na tle tych wszystkich ludzi, ubranych jak najlepsze znakomitości świata gwiazd, specjalnie tak odstawionych do annonciade. joce miała na sobie krótką, plażową sukieneczkę, sandałki wiązane rzemykami w kostkach, duże okulary przeciwsłoneczne i paliła papierosa, którego wyciągneła od jakiegoś ładnego chłopca w kolejce do budki z lodami. torbę postawiła obok siebie i obserowała przechodniów.

Freja sama przyszła ubrana w długą, czerwoną suknię, wysokie szpilki, ze starannie upiętymi włosami i niemrawym wyrazem twarzy. Raz po raz zagryzała nerwowo wargi i ilustrowała wzrokiem roześmiane oblicza pozostałych. Westchnęła kilka razy i otworzyła prostokątną kopertówkę, wyraźnie czegoś szukając. Zaklęła jednak cicho i nieostrożnie stawiając kroki, podeszła do siedzącej na schodkach, przyjaźnie wyglądającej dziewczyny. Kucnęła, nie widząc najwyraźniej pogardliwych spojrzeń innych. - Cześć, jestem Freja i mam dla ciebie świetną propozycję. Zabierz mnie stąd... - ostatnie zdanie wypowiedziała już nieco ciszej, bo była zbyt lękliwa i za bardzo zważała na opinię innych.

roześmiała się. wszystko było w porządku, tylko przestraszyła się trochę, że dziewczyna kucająca przy niej jest lesbijką. nigdy jeszcze jocelyn nie zaczepiały dziewczyny... zwykle byli to chłopcy.
- czemu mam cię stąd zabrać? - zapytała, unosząc jedną brew do góry i zaciągneła sie mocno dymem, którego, całe szczęście, nie wypuściła freji prosto w twarz. jocelyn nie była przyjemna w obejściu z dziewczynami. nie chciała mieć przyjaciółek, bo twierdziła, że wszystkie kobiety to suki. ona sama również. w sumie josie bala się ludzi, a z facetami kręciła tylko po to, żeby się zabawić, jedynie jonathan był wyjątkiem, ale znali sie od dzieciństwa.

zw!!! przepraszam....

więc siedziała tu dalej...

nie przepraszaj freja bo ralph wkroczył. właściwie to nie wiedział co tu robi, ale ważne że tu był. pewnie mu mignęła twarz jocelyn. nie wiem czy miała fotobloga ale powiedzmy, że zdjęcie wkleiła i mógł ją spokojnie rozpoznać. właściwie to spodobał mu się komentarz, bardzo, ale że aggie mogła się wkurwić to nawet nie dawał oznak, że się podniecił czy coś. podszedł do niej i popukał ją w ramię - serio jestem taki ładny i mniam? - zapytał i podniósł brwi, śmiejąc się oczywiście seksownie, hrhr

w tym wszystkim niespecjalnie kojarzyła rapha. to wszystko głównie dlatego, że lubiła si otaczać ładnymi chłopcami i było ich dużo, więc nie robiła sobie bardzo specjalnych podniet ze zdjęć ralpha, aczkolwiek jednak bardzo jej się podobał, tego nie ukryjemy. nie kojarzyła go jednak, ale udawała, że tak.
- nie, no coś ty - powiedziała i uśmiechneła się do niego uroczo tak, jakby nigdy się do freji nie uśmiechnęła ani do żadnej innej dziewczyny. - chociaż może... eh, nie wiem...

- no boże - stanął wkurwiony ale się zaśmiał - spoko, żartuje. to ja ralph, halooo na pewno mnie kojarzysz z jakiejś wixy albo coś - wzruszył ramionami, bo przecież kurde jakieś imprezy musiały być i kurde musieli się gdzieś widzieć bo nienawidzę zapoznawania. popatrzył na nią kątem oka, dobra dupka z jocelyn, ale on miał aggie. właśnie puknął się w głowę i zastanowił po co mu dziewczyna! a on biedny ma tak nadpobudliwe krocze, ah

- no dobra, poznaję cię! - powiedziała, bo rzeczywiście skojarzyła, skoro tak i podniosła się ze schodków, chwytając swoją torbę i narzucając ją sobie na ramię. natura kokietki łączona z naturą suczki kazała jej przywitać się z nim trochę opóźnienie, więc pocałowała go w policzek, owiewając zapachem perfum i takich różnych czarodziejsko-magicznych rzeczy. - w każdym razie masz naprawdę fajnego fotobloga - puściła mu oczko i poklepała po ramieniu. - pytanie, czy masz też papierosy?

- pytanie?! - żachnął się - no pewa, że mam - wyszczerzył się i wyjął paczkę jakiś elo papierosów, nie wiem jakie zajebiste są w holandii, ale miał zajebiste a jakże. otworzył paczkę i podsunął jej - bierz, też sobie zapalę - poczęstował ją - co słychać ciekawego u ciebie? - ciekaw był czy ma chłopaka, ale zresztą on ma dziewczynę, to naprawdę nie powinien być ciekaw. chyba zaraz pójdzie do łazienki i obleje się lodowatą wodą bo ma nieczyste myśli, amen

- jak fajnie - ucieszyła sie i uśmiechnęła się do niego jeszcze bardziej sympatycznie. wyjęła papierosa. cieszyła się, że była taką super sprytną kobieta, ciągneła już dzisiaj chyba któregoś tam papierosa od ludzi, to świetny sposób na zaoszczędzenie, chociaż ona w sumie nie musiała oszczędzać ani nic. odgarneła włosy na plecy, żeby nie podpalić ich sobie, bo włosy to substancja naprawdę łatwopalna... - u mnie co ciekawego? ach, nic szczególnego, błąkam sie po świecie, opalam się. nigdy cię nie widzę na żadnej plazy, a jestem tak strasznie często... - stwierdziła. nie miała chłopaka, bo była puszczalską dziwką, ale nitk nie musi wiedzieć, cisza...

biedna, było jej smutno, że ralph jej nie zauważył i wywaolił ze schodów...

pewnie myślał, że to mucha - boże - odwrócił się i zobaczył freję - co, ona z tobą jest? - zapytał ralph zaciągając się ostro papierosem - sory, no - popatrzył zmieszany na freję - ralph jestem - i odwrócił się do jocelyn - aha - powiedział tylko bo zapomniał o czym mowa była, a że była puszczalską dziwką to git jemu takiej trzeba, cizia na jedną noc czy coś w ten deseń - no a ja ten wypił bym piwo - klasnął w dłonie, wyjął papierosa z ust - idziemy na piwsko? - zapytał i jednej i drugiej!

- jak dla mnie możemy iść. dzisiaj już wypiłam jedno i trochę mi siadło na głowie w ten upał, ale teraz to już spoko. zrobiło się chłodneij i w ogóle - powiedziała, dmuchając dymem gdzieś nad ich głowami, bo nie chciała im tak prosto w twarz ziać dymem z pyska, nie rób bliźniemu co tobie nie miłe i tak dalej, chociaż dzisiaj flirtowała z casperem w ten sposób, że mu dmuchała w twarz dymem. wiec to równie bywa. spoko, mogła być jego cizią jednonocną, a on jej jednonocnym ciziem.

- okej to idziemy, ja stawiam! - wszyscy się cieszą bo ralph stawia! to pewnie poszli do baru i zacznij ktoś ja idę umyć zęby

zaczęłam....