nie chce mi sie szukac zdjec. pewnie jakies mieszkanie ew. maly dom, ale nie z drewna.

wiec przyszli tutaj, lawrie nawet otworzyla drzwi, bo mogli tez wejsc oknem, ale nie wyszlo. wpuscila siebie i ridleja do srodka. - rozgosc sie i wogole....-powiedziala bo musiala nakarmic rybki, mama jej kupila na pocieszenie po tacie. wspaniala kobieta. nawet miala jedna rybke ktora nazwala 'tata'.

ok na razie bede pisac z ade bo nie mam chwilowo mozliwosci korzystania z drugiej przegladary ale nie martw sie ;d bo niedlugo bedzie taka mozliwosc. no ale ridley wszedł za nią przez okno. -wow. fajna chata. -powiedzial i staral sobie przypomniec jej poprzedni dom ale mu nie wyszlo, bo mial slaba pamiec. rybka o imieniu tata hahHAHAHFJHAFAJKHAHAH. usiadl sobie. -dlugo juz tu mieszkasz? -zainteresowal sie bo dzisiaj byl ciekawski.

sory znowu, jezu jak ty wytrzymujesz ze mna xd zapomnialam wspomniec o stercie pudeł otaczajacych ich. - nie dlugo....od smierci ojca. mniej wiecej dlatego tez poszlam na odwyk. - wzruszyla ramionami i otworzyla karme dla rybek. bo wczesniej robila im takie jak w filmie 'boski zigolo' takie 'fisi fisi fisi' mam nadzieje ze wiesz o co chodzi, i pukala w akwarium.

to chyba z milosci... ;/ zart. jakos wytrzymuje. musze brac co prawda tabletki na uspokojenie ale serio daje rade. -twoj tata umarł? -zapytał i było mu przykro więc wstał i stanął nawet obok niej. -tak mi przykro... -powiedział, bo to takie filmowe i zresztą nie wiedział co innego mógłby jej powiedziec. -jak sie trzymasz? potrzebujesz czego? -teraz poczuł sie jeszcze gorzej z faktem, że nie był przy niej kiedy jej tata umierał;/ ogladalam film ale nie kojarze wiec jo ;d

-dobrze sie trzymam, naprawde. nie przejmuj sie tak wszystkim. - powiedziala i nawet wsypala troche karmy rybkom i odstawila ja gdzies. usmiechnela sie do niego zeby go jakos przekonac ze jest dobrze. i usiadla na jakiejs kanapie, bo mysle ze jakas musiala tutaj byc....- jedyne co mi przypominalo o tym ze mam ojca to tylko to ze ktos placil za moje wydatki. - powiedziala i poklepala miejsce obok siebie zeby usiadl. pewnie wygladal jak jakis domokrazca i sie przestraszyla. ej no, jak mozesz nie pamietac ;c ten zigolak pukal w to wielkie akwarium i mowil do tej rybki 'fisi fisi' w sensie zdrobnienie od fish ale chyba na to wpadlas juz daaaawno, chcialam tylko udawac madra, no i wlasnie tez na koncu zrobil to samo i akwarium to nowe sie rozpadlo. xd

sorki ale nadal nic nie kojarze z tego filmu ;d ogladalam go na polsacie tylko dlatego, ze mialam zepsuty komputer ;c (tylko w takich wypadkach siegam do telewizora. jeszcze kiedys siegalam ze wzgledu na csi...) jestem przykra. -jesli bedziesz czegos potrzebowala to bede w st tropez caly czas, ok? -chcial ja jakos zapewnic i upewnic ze moze juz nie bedzie takim chujem jak wczesniej. popukal troche w akwarium ale podarowal sobie 'fisi fisi'. usiadl obok niej, ale nie za blisko, zeby nie poczyniac zadnych krokow, bo mu glupio bylo. -tesknisz za nim? -zapytal dosyc glupio bo byl glupi.

zdarza sie xd ja w sumie teraz prawie wogole telewizji nie ogladam wiec wiesz ;d obie jestesmy przykre xd - jestem juz duza dziewczynka, poradze sobie. - poklepala go po nodze ale bez zadnych podtekstow, tak po przyjacielsku zeby sie juz nia nie przejmowal. - jedyne za czym moge tesknic to za pieniedzmi. - przyznala bo serio tak bylo. - napijesz sie czegos ? - zapytala, przyniesie im rurki i beda pic wode z akwarium, bo nie stac ja na wode w kranie, zart.

hahahaha ale się uśmiałam z tego picia z akwarium. w ogóle u mojego brata jest kolega i grają w fifę, bo jutro idą na turniej i co chwilę karzą mi patrzec jak grają;/ -wiem, że jesteś dużą dziewczynką lawrie. ale nawet ludzie z doświadczeniem mają momenty słabości, w których potrzebują bliskości i pomocy innych. dlatego ci się ofiaruję jeśli będziesz czegokolwiek potrzebowała, ok? -poklepal ja po rece z usmiechem. -napije sie wody. nie tej z akwarium. -zart, bo czytal jej w myslach.

xddd tez bym tak chciala, ale nie mam brata ;c
-okej, dzieki. - mruknela i poszla do lazienki nabrac wody ze spluczki, okej znowu zart. przyniosla mu butelke wody, zeby nie bylo ze mu zaluje. i podala mu. - jak chcesz mozesz pomoc rozpakowac mi te pudła - powiedziala szczerzac sie do niego. wtedy oboje beda usatysfakcjonowani. o moja mama oglada american paj wesele o.O a to film kompletnie nie w jej stylu.

no fajna sprawa. ciągle gadają 'ola patrz';/ i krzyczą jak strzelą gola ;/ usmiechnal sie i skinieniem glowy podziekowal jej za wode, bo byl masterem jedi. w ogole znowu umarlam przez ta wode ze spluczki. skad ty bierzesz takie pomysly? ;d -jasne. nie ma problemu. -napil sie wody, a potem odstawil butelke na stol i wstal. chcial ja spytac gdzie ma kartony z bielizna to je wypakuje, ale uznal ze to zbyt zboczone;/ -od czego zaczac? -zapytal z usmiechem i zdjal bluze, bo jakas tam mial pewnie;o

hehehehe.fajnie masz xdd zdarza mi sie raz na 54626510056 lat napisac cos smiesznego xd - nie mialam na mysli dzisiaj, mozesz wpasc jutro po poludniu albo nawet rano jesli chcesz...-pewnie chciala zrobic mu zart ale zapomniala gdzie postawila pudlo z ktorego wyskakuje taka piesc i uderza kogos. prawie jak to nakrecane pudelko z ktorego wypada glowa klałna albo cos xd

no właśnie poszli ;/ to szybko te lata mijają ;d -o. aha. -zaśmiał się, bo to dziwne, że taki był chętny do roboty po wielogodzinnym locie samolotem i nawet nie był zmęczony. -więc może jutro wieczorem, co? -zaproponował, bo przypominam, że nie mam zielonego pojęcia jak jutro pracuję ;d

jak ten czas szybko leci przy dobrej zabawie. - wow, zaskakuje mnie twoj zapal do pracy, powaznie. - stwierdzila i nawet zaczela sie zastanawiac nad zdrowiem psychicznym ridleja. najwyzej bedzie go odwiedzac w psychiatryku. pewnie sie tez ostro zastanawiala czy cos miedzy nimi ma sie zmienic. albo sie zmienilo, niewiem sama.

-chyba wypilem za duzo kawy w samolocie. -wymyslil jakas marna wymowke, bo nawet nie tknal kawy z samolotu. -to jak? jutro wieczor ci pasuje czy za bardzo sie narzucam? -postanowil to obrocic w jakos malo smieszny zart wiec sie zasmial zeby nadac temu wszystkiemu sens. on pewnie zastanawial sie nad tym samym, ale tez nic nie wiedzial wiec nie poswiecal temu zbyt duzej ilosci czasu.

jezu ale mnie kolezanka zestresowala wlasnie....az zapomnnialam co chcialam odpisac. ale moze jej sie przypomniala pierwsza noc po tym jak ridlej wyszedl trzaskajac drzwiami, jak plakala. wiem ze to co pisze nie ma sensu ale sie zestresowalam. - nigdy mi sie narzucasz.- stwierdzila, co mialo znaczyc ze jest supcio i chce go wiecej widywac, albo cos.

-okej. to fajnie. bo naprawde chcialbym cie nadal widywac. -powiedzial to wzruszajac ramionami i nawet znowu popukal do rybek bo akurat stal przy akwarium. a potem sie zmyl i powiedzial, ze odezwie sie jutro bo ja ide spac bo praca ;/// do jutra jak cos ;] papap:*:*:*:

pozegnala sie z nim i poszla spac do jakiegos pudła. dobranoc <3 daj znac na mejla jak wrocisz bo tam jestem zawsze. prawie.