hell yeah przyszli tutaj bo danielle chciała popatrzeć na fajnych facetów. od razu ściągnęła z siebie jakieś ciuchy i jak na razie została w bikini, w którym całkiem seksy wyglądała jak sama uważała. pewnie wszyscy sie na nią gapili bo kości jej wystawały. przykre. ułożyła sie na miłym kocyku - mmm, przyjemnie tutaj. - rozmarzyła się

boże, mam wreszcie kawę!!!!!!! xd
julien też zauważył te wystające kości. dobrze, że jeszcze nie wstydził się z nią pokazywać publicznie. usiadł na kocu obok niej i napił się wody. jak jest tak duszno, to mam ochotę pić nawet wodę, chociaż nie lubię ;o - czy ja wiem, plaża na st tropez jest podobna - powiedział.

- aha...- wymamrotała ale kiedy doszło do niej co powiedział natychmiast odwróciła sie do niego - to właściwie dlaczego nie zostaliśmy w st tropez, co? wczoraj jakoś nie narzekałeś na pobyt tutaj - wspomniała ich wczorajszy romantyczny wieczór na plaży. kolacja, dużo wina i seks na plaży to coś co ją jednak satysfakcjonowało. mimo wszystko, starała się kryć swoich mieszanych uczuć.

- nie wiem, myślałem, że będziesz chciała gdzieś pojechać, tak urodzinowo i w ogóle - wzruszył ramionami. zgodził się pojechać wyłącznie dlatego, bo tak to wolałby zostać we francji i chodzić na tamtejsze plaże. - no ale nieważne, nie będziemy się teraz nad tym rozwodzić, co? - powiedział i wsunął jej na nos swoje raybany.

oblizała wargi i pokiwała głową - no jak chcesz - aha, pewnie i tak będzie mu to kiedyś wypominać - wygląda na to że cię zmusiłam do wyjazdu a wcale tak nie było, przepraszam w takim razie - wymamrotała cicho kładąc sie na plecy. jak na razie miała ochotę na wódkę i wino, ale jakoś musiała zrezygnować z tego. - wczoraj było caaałkiem miło - zauważyła

- nie zmusiłaś mnie do wyjazdu, to był mój pomysł, ze względu na ciebie - sprostował i przymknął oczy, bo raziło go słońce. - no tak, całkiem miło i fajnie - przytaknął, podkładając ręce pod głowę. - dzisiaj też będzie, jak się w końcu rozbudzę i w ogóle... możemy iść wieczorem do jakiegoś pubu, czy gdzieś.

nie oddała mu ray banów skoro już jej podarował i tak tylko teraz się na niego patrzyła - jeeej, no dobra. ale jak tylko podejdzie do mnie jakiś koleś typu nasz sąsiad, błagam cię od razu daj mu w ryj bo dzisiaj sąsiad był bardzo nachalny. z resztą, zaproponował mu żebym poszła z nim do łóżka - wzruszyła ramionami

- jak to? - znowu się nachmurzył. - nie podoba mi się to, to pewnie jakiś zboczeniec. widzi cię pierwszy raz na oczy i proponuje ci seks? co za idiota - mruknął. - jak będzie cię napastował, to powinnaś to zgłosić, czy coś... może wyjedziemy parę dni wcześniej, co?

chciała się roześmiać, bo wiedziała że julien będzie o to zazdrosny. z resztą, danielle miała taką naturę że jak już z kimś była a jeżeli była to raczej skutecznie odstraszała natrętów, okej zawsze im grożąc trochę że ich na przykład napadnie xd albo i nie... - nie martw sie, jestem dużą dziewczynką jakoś sobie poradziłam. powiedziałam mu trochę do słuchu i już - jej słodka tajemnica, ot co.

- no ale nieważne, pewnie i tak tak łatwo nie odpuści. myślisz, że się ciebie wystraszył? - zaśmiał się pod nosem. - no proszę cię. jesteś taka wątła i drobniutka... znowu nic nie jesz - westchnął. - słucham, co dzisiaj zjadłaś na śniadanie? i na obiad, którego nie chciałaś zjeść ze mną? - spytał.

yy no to mamy problem bo nie jadła nic xd z resztą musiała opanować do perfekcji co jadała, z resztą wypiła dzisiaj tylko kawe. może skubnęła ciastko ale nic więcej - no kanapki, dużo ich było! i sok pomarańczowy. a na obiad zjadłam tyyyyle spaghetti. najadłam sie - pokiwała głową, cholernie to było niewiarygodne z jej strony.

- myślałem, że wreszcie zmądrzałeś - powiedział. znali się już tyle, że wiedział, kiedy kłamała. było mu trochę przykro, że nie była z nim szczera, szczególnie w takich ważnych i istotnych kwestiach. - huh, no ale jeśli nie, to nie wiem. nie podoba mi się to.

- przepraszam - wymamrotała z głową w ręczniku i teraz obecnie spalała się jak mogła tylko ze wstydu. zrobiła się cała czerwona, jak zwykle anoreksja wzięła górę, z dnia na dzień nie mogła opanować swojej wagi która malała i malała. z resztą potrzebowała pomocy - nie umiem inaczej - wyszeptała. dobrze że nie widział jej oczu, zbierało jej się na płacz.