28 lipca 1992 rok. Bouyssou pochodzi z zamożnej rodziny, której nazwisko znane jest wśród mieszkańców miasta. Drogie suknie, niedzielne brunche i spotkania z przedstawicielami różnorakich klubów, przyjmujące jedynie elitę, to codzienność dla młodej dziewczyny, zagubionej jeszcze w otaczającej ją rzeczywistości. Mimo wszystko, chodzi z wysoko uniesioną głową, dąży do tego, by w przyszłości zostać prawdziwą damą i stara się żyć zgodnie z własnymi poglądami.
Jak to francuska, dużą wagę przykłada do swojego wyglądu. Może aż za dużą. Dietuje i odmawia sobie przyjemności, jaką jest jedzenie, często więc miewa wahania nastrojów; raz chichocze jak idiotka, raz chodzi smutna i naburmuszona.
Kiedy Bouyssou była dzieckiem, zatroskana i zabiegana mama zapisała ją do szkoły muzycznej, gdzie opanowała grę na pianinie. Czasami, wieczorami, lubi zapomnieć o całym tym niezrozumiałym świecie, przysiada więc przy pamiątkowym instrumencie i zatapia się w harmonii dźwięków.
A propos, ojciec zostawił mamę, kiedy dziewczynka miała dziewięć lat. Od tamtej pory, poza obowiązkami zajmowania się dużym przedsięwzięciem, kobieta przebiera w zapatrzonych w niej mężczyznach. Właściwie to nigdy dziewczyna nie dostała od rodziców miłości - zawsze zapatrzeni w siebie, nie dostrzegali potrzeb zagubionego dziecka. Tym samym, choć jeszcze o ty nie wie, Bouyssou pragnie poczuć od kogoś odrobiny ciepła.
Zawsze starała się zaprzeczać faktu, iż jest rozpieszczona. Niektórych rzeczy jednak nie da się zmienić. Ale to nie znaczy, że zapomina o współczuciu i tolerancji, bo kiedy zdała sobie sprawę, że tych cech brakuje u jej opiekunów, zapragnęła być zupełnie inna.
Opisując jej charakter, można wspomnieć jeszcze, że jest mocny. Twardo stąpa po ziemi i niełatwo skłonić ją do zmiany zdania.
Kocha sztukę, modę, jest pasjonatką starych dziejów, ale także zapędzoną w obsesję, pozostawioną samą sobie dziewczyną, która pragnie tylko być szczęśliwą, ułożoną i kochaną.
Sigrid Agren