sophie nie jest miejscowa, urodziła się w kalifornii, niespełna dziewiętnaście lat temu (data gdzieś tam się poniewiera w profilu). spędziła tam całe szczęśliwe dzieciństwo, jako rozpieszczana córeczka bogatego biznesmena i jego żony. sophie od zawsze była rozpieszczana, bo rodzice mogli sobie na to pozwolić, kupowali jej wszystko, czego sobie tylko zażyczyła i tak dalej. niestety nie mogli oczekiwać od niej wdzięczności, nigdy nie pojawiała się na żadnych ważnych bankietach ojca, choć zawsze zapewniała, że będzie. wolała jednak imprezować ze swoimi znajomymi, wracać do domu zjarana, bądź całkowicie naćpana i pijana, często w towarzystwie miłych kolegów, którzy oferowali jej pomoc w dojściu do domu i nie wiadomo co tam jeszcze z nią robili po drodze. po jakimś czasie sophie zaczęła się źle czuć z tym, że wiecznie rozczarowywała rodziców i nawet próbowała się zmienić, jednak niestety jej to nie wyszło. kiedy po kolejnych obietnicach, że się zmieni, przyszła do domu naćpana, podczas gdy jej ojciec miał właśnie w domu kolację z wyjątkowo ważnymi klientami, państwo winslet stwierdzili, że nie mają zamiaru tego dłużej znosić i wysłali biedną, zagubioną całkiem sophie do st. tropez, gdzie musiała radzić sobie sama, niczym robinson kruzoe na bezludnej wyspie. zlitowała się nad nią jednak ciotka z paryża, która wspomaga ją finansowo, więc nie jest aż tak źle, bo sophie może sobie nadal do woli imprezować i nie ponosić żadnych konsekwencji, związanych z rodzicami, bo przez telefon udaje grzeczną i pokorną córeczkę. jest we francji od dwóch tygodni i na razie dopiero próbuje się tu odnaleźć, co wychodzi jej całkiem nieźle. podobno w październiku wybiera się na studia, chociaż jeszcze nie wymyśliłam jakie, a sama sophie nie jest w ogóle pewna, czy do tego dojdzie. pali, nie ma nic przeciwko narkotykom, pije, ale w sumie tylko na imprezach (czyli całkiem często). łatwo nawiązuje kontakty i ogólnie to jest całkiem fajna i miła.

za dluga wizytowka. nie akceptuje









zart roku

;/