- nastepnym razem. - obiecala i poszla. a raczej odjechala swoja fura. miala rozowa corvette pewnie;/

;o

darla pewnie dostała do domu katalog h&m, więc teraz przyszła obejrzeć wszystkie te ciuchy na żywo. co prawda, nie prezentowały się tak fajnie, jak na zdjęciu, ale i tak większość przypadła jej do gustu. tak czy inaczej, wyszła właśnie z naręczem ciuchów w przymierzalni, z zamiarem poszukiwania innych rozmiarów.

biuletyn! to się nazywa biuletyn haemu i dowiedziałyśmy się z niego z minetą, że w tym sezonie najmodniejsze dla mężczyzn będą kopertówki. cristiano ronaldo już swoją ma! pewnie porwała się na xs, a nosiła xxxl. widziałam w van graafie męskie polo xxxl, co mnie przeraziło, bo było wielkości dwuosobowego namiotu xd. nawet chciałam kupić, żeby mieć na biwaki. ha ha. dimitri dorabiał sobie na sklepie, albo nie, udawał, że tu pracuje, żeby pooglądać cycki dziewczyn w letnich sukienkach, kiedy pytały jak leżą - cześć darla - zagadnął ją, kiedy się mijali.

- cześć - uśmiechnęła się, bo dawno go nie widziała. co z tego, że w ogóle to widzieli się tylko raz w życiu. odwiesiła na wieszak jakąś ładną, ciemną bluzkę i zerknęła na dimitriego. - pracujesz tu? - zapytała, bo tak wywnioskowała, kiedy podeszła do niego jakaś dziewczyna pytając o inny rozmiar, kolor, czy cokolwiek. uniosła lekko brwi, bo jakby tu pracował, to pewnie wyłudziłaby od niego zniżki.

-tak - odpowiedział i puścił jej oczko, mając nadzieję, że zrozumie, że powiedział tak tylko dlatego, żeby nie wsypać się przed dziewczyną, pytającą o inne rozmiary, z którą pewnie poszedł do przymierzalni, skoro chcesz pograć z sandrą, to nawet lepiej, bo ja mało ogarniam, także ten :*

gram już z sandrą kimś innym, ale spoko ;p to poszła.

Nastepnym etapem zakupow byl h &m. Niestety niskie ceny pokrywaly sie tutaj z niska jakoscia ale to nic
Margo wybrala blekitnh kardigan i sukienke ecri przewiazywana w pasie. Nic wiecej jej nie zachwycilo ale przegladala jeszcze okulary. Wziela tez paczke niezastapionych skarpetek. Wychodac zauważyła jeszcze jedna sukienkę w kolorze capuccino z
pistacja, musiała wrocic do kolejki ale stanie godzinami nigdy nie było dla niej problemem
bo na stojąco zawsze pisała wiersze.

Wygrała w totolotka pokaźną sumę i zadecydowała, że kupi sobie ubranie czego dawno nie robiła (od podstawówki). No i coś tam sobie nakupowała w tym h&m i teraz stała w kolejce i wyklinała na ludzi, bo nie lubiła ludzi i nie lubiła kolejek.

pewnie był sprzedawcą w h&mie. albo nie.. stanął w kolejce za nią i chwilę kręcił głową, nie mogąc się nadziwić, jak mozna bylo tyle nakupić co ona (pewnie cała była nakryta swoimi ciuchami), aż w koncu stwierdził, że to ade. postukał ją więc po ramieniu i uśmiechnął się. - ade! siema! - poczuł się jak prawdziwy ziom..

sory ale mama sobie przypomniala ze ma nk;/ nawet jesli tyle nakupila to i tak bedzie nosic stare ciuchy bo nie lubi nowych. mogla isc do szmat lepiej. -joł ed! -powiedziala i chciala mu nawet przybic piatke, bo tez sie poczula jak ziom. ok. nawet nastawila reke zeby jej przybil piatke. lubila przybijac piatki. -sledzisz mnie, co nie? -usmiechnela sie.

przybił jej piątkę, bo nie chciała, by popadła w depresję przez odrzucenie albo coś w ten deseń. wyszczerzył się i pokiwał głową. - jasne, ade, że cię śledzę. nie było to proste, bo ukrylas sie za ciuchami. wyjeżdżasz gdzieś, czy robisz interes na allegro i masz zamiar to sprzedawac? - sprzedawanie na allegro ciuchow z h&mu to marny interes... ale ed nie byl specem od interesow.

pewnie by popadla jakby nie przybil wiec sie ucieszyla jak to zrobil. i nawet kamien spadl jej z serca i miala ochote kupic sobie jednorozca i na nim jezdzic. mogla tez wysrac tęczę ze szczęścia ale sie powstrzymala. -wiem. to taki sklepowy kamuflaż. rozumiesz. -usmiechnela sie i westchnela. -ty nic nie kupiles? -zapytala i pomyslala ze moze ubral jakies ciuchy w przymierzalni i po prostu w nich wyjdzie. moje kolezanki tak robia w szmateksach (ale ja nie bo jestem dobra obywatelka mojego miasta).

no co ty, co za zlodziejki... w lumpeksach czasami nie oplaca sie krasc bo tak tanio.. - kupiłem - powiedział i wyciągnąl zza swoich pleców jakąś koszulkę i majtki. miał deficyt majtek i musiał chodzić wciąz w tych samych, codziennie je prał w zlewie (jasne, prał..) i był już przez to strasznie przemęczony. pewnie nie spał po nocach, żeby je wyprać i suszarką wyprać. - marny ze mnie klient w porównaniu z tobą ;/ - westchnął ze skruchą.

wiem. jedna kiedys zakosiła tak dwie koszulki i do dzisiaj ich nie założyła, bo ma wyrzuty sumienia i boi się, że ktoś się dowie. HEHEH ;d -tak to schowałeś, że nie zauważyłam. -spojrzała na majtki i się uśmiechnęła. -fajne gatki ed. -zachichotała i pewnie po stu milionach godzin nadeszła jej kolej i mogła zapłacic za swoje ubrania i pewnie wydała cały szmal, który wygrała;/ -uwierz mi, ze nie robiłam zakupów od czasów podstawówki. -postanowiła mu się zwierzyc. wszystkie ciuchy, które miała należały do jakiś chłopaków;/ pewnie miała też ciuchy ignacio;/

biedny ignacio:< tesknie za ignacio byl lepszy od wszystkich moich chlopcow na tym forum. - dzięki. kupiłem je specjalnie z myślą o tobie - powiedział i roześmiał się, bo tylko żartował. zaraz zapłacił (pewnie wyszlo pięc ojro jak nie mniej, bo to tylko skromny h&m plus jeszcze czas przecen i wyprzedaży..) i od razu zaczął się wozić swoją plastikową torbą, machając nią jak nie wiem czym. jak kijem. - jak moglas nie robic zakupow? kradłas ciuchy? sama sobie szyłaś? majtek tez nie kupowalas? - zdziwił się.

no był. ignacio był najzajebistszy na świecie. -dzięki. to takie miłe z twojej strony. już nie mogę się doczekac jak je ubierzesz. -uśmiechnęła się i niestety mówiła całkiem poważnie, bo wiadomo. ona się nie woziła tak jak on, bo nie wiedziała, że h&m jest fajny. Wybrała po prostu najtańszy sklep jaki mijała po drodze. -nie no. dostawałam. -wzruszyła. -mama mi kupowała przez jakiś czas. potem miałam koleżanki, które mi kupowały prezenty niewiadomo czemu no i kradłam koszulki facetom. -znowu wzruszyła ramionami. -nie lubię zakupów.

zmierzył ją wzrokiem, zastanawiając się, czy aby na pewno jest kobietą, potem wzruszył ramionami. - właśnie widzę, jak nie lubisz zakupów. kradłaś koszuli facetom? wow, to brzmi, jakbyś była jakąś straszliwą łamaczką serc, gromadzącą trofea po wszystkich mężczyznach, z którymi miała do czynienia. - zastanawiał się chwilę, czy mogła mieć już jego koszulkę, ale nie mógł nic rozkminic. zawsze może dac jej tą, którą dzisiaj sobie kupił. - masz jakieś plany na wieczór? - spytał.

na szczęście, albo nieszczęście była kobietą. zależy jak na to patrzec. -po prostu kupilam to wszystko, żeby miec z głowy zakupy na następne 18naście lat. -posłała mu uśmieszek i załóżmy, że wyszli ze sklepu, bo ade musiała zapalic. więc zapaliła. poczęstowała też eda, bo sobie kupiła tira z papierosami. -nie wydaje mi się żebym była łamaczką serc. Po prostu lubie męskie koszulki. -pewnie polowę ciuchów, które miała kupiła w męskim dziale. -nie. tak się składa, że nie mama. -wzruszyla ramionami i wypuściła dym.

nie mama! - wiem. ja też je lubię - pokiwał głowa zamyślony trochę, zastanawiając się chwilę, czy wychodzi teraz na jakiegoś geja, ale uznał, że nie ma nic złego w tym, że lubi męskie koszulki, bo przecież je facetem i nie moglby ich nie lubic, bo przeciez codziennie je nosi. no nieważne! poczestowal sie papierosem bo chciał umrzeć na raka płuc. - więc chodź gdzieś ze mną - zaproponował. - albo mogę cię odprowadzic do domu, bo pewnie chcesz sie pozbyc tych zakupow. albo moge ci je ponosic.. - ale dżentelmen!

hahaha;/ -wiesz, że to by brzmiało głupio jakbyś mi powiedział, że nie lubisz męskich koszulek. -uśmiechnęła się. -wyobraziłam sobie właśnie ciebie w damskim tiszorcie. -skrzywila sie, ale potem rozesmiala. pewnie jakis rozowy topik w kwiatki czy coś. -okej. pójdę gdzieś z tobą. -pokiwała glową a zaraz nią pokręciła. -nie. w porządku. mogę sobie z nimi pochodzic. czy coś tam. nie musisz ich nosic i nie musze ich zostawiac w domu. -pewnie sie wstydzila swojego domu. mieszkala w przyczepie kempingowej.

chcialabym mieszkac w przyczepie. ale tak straszliwie:c wiec pewnie gdzies poszli i pozwalam ci zaczac, bo ja zw dluzsze ide sie myc!