salut! o to édith, co prawda nie piaf, lecz de loderin. rodowita francuzka z krwi i kości. całe życie mieszkała w paryżu na montparnasse wraz z matką, babką i kotem napoleonem. jest owocem namiętnego, aczkolwiek chwilowego romansu jej matki - niepozornej aktoreczki, która oprócz grania w podrzędnych filmach zajmowała się bzykaniem i na tym się głównie koncentrowała w życiu, ale wróćmy do rzeczy, więc romansu pomiędzy matką édith i znanym francuskim reżyserem. romans ten zakończył się szybko, a jego owocem stała się édith, która teraz nosi nazwisko ojca, ale niechętnie o nim mówi, bo ojca znała tylko z gazet i filmów jakie nakręcił, lecz od czasu do czasu przysyłał jej drogie prezenty. jej babka i matka wychowały ją na rozpieszczoną i kapryśną panienkę z wyższych sfer, która histeryzuje i ma wahania nastrojów. często zdarza jej się gubić klucze, dokumenty, książki, pięniądze i samą siebie. spędza wieczory spacerując po paryżu w samotności i rozmyślając o swojej przyszłości. nie spotkała jeszcze w swoim życiu prawdziwej miłości, lecz przelotne, krótkotrwałe romanse. zakochana w paryżu, francji, brigitte bardot i wszystko co jest iście francuskie. chce zostać aktorką, często pisze scenariusze do filmów, ale się z tym kryje. w saint tropez jest na zaproszenie ojca, który zaangażował ją do roli w jego nowym filmie, więc tym samym édith ma dłuższe wakacje i poznaje mega seksownych aktorów i równie seksownych ludzi mieszkających w st tropez, w następnym roku zdaje mature i marzy jej się studiowanie na akademii filmowej, a potem sława i festival w cannes. do st tropez zabrała swojego kota napoleona i wielki bagaż problemów emocjonalnych. édith jest wielką dekustatorką win. pali papierosy, bo uważa, że to jest seksowne. ma bzika na punkcie swojej wagi. jest zimną suką gotową wyssać z ciebie ostatnią krople krwi. popada w melancholie, tęskniąc za ukochanym paryżem. to byłoby na tyle.

akcept:*